Joanne
Właściciel Stajni
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:25, 29 Maj 2012 Temat postu: Ujeżdżenie - Program P-3 |
|
|
Czas sprawdzić nasze umiejętności poprzez przejechanie programu. Przytaszczyłam potrzebny mi sprzęt pod boks kuca, następnie weszłam do środka i szybko wyszorowałam ogierka na błysk. Rozczesałam ogon, wyskrobałam brudy z kopyt i sięgnęłam po ogłowie. Założyłam je maluchowi, następnie wyprowadziłam go na korytarz i osiodłałam. Nie było sensu zakładać owijek czy ochraniaczy, trening miał być krótki, zwięzły i na temat. Złapałam co potrzebowałam i wyszliśmy na plac przed stajnią. Podciągnęłam popręg, opuściłam strzemiona i migiem wskoczyłam w siodło. Poprawiłam się, przyłożyłam łydki i energicznym stępem na luźnej wodzy idziemy na maneż.
Pierwszych 5 minut poświęciłam na uzyskanie samodzielnego ruchu naprzód bez usztywniania się, po czym nabierając stopniowo wodze pozbierałam go do kupy, potem powyginałam w obie strony, pobawiłam się w zmiany ram, wykonałam parę zatrzymań i sprawdziłam popręg. Wszystko gra, więc ruszamy stępem pośrednim, robimy przekątną w stępie swobodnym, z powrotem stęp pośredni i wolta w każdym narożniku, następnie kłus.
Shet ruszył energicznie do przodu, nie wychodząc z ustawienia i zabierając zadek. Podparłam go lekko łydkami, dzięki czemu zaokrąglił się jeszcze bardziej i zwiększył zaangażowanie zadu. Pobawiłam się w wolty, koła, serpentyny i przekątne, by po jakimś czasie włączyć w obroty przejścia do stępa i do stój, żucia z ręki, a jeszcze później dodania i skrócenia. Chcąc wyczulić kucorka pomęczyłam go przejściami między kłusem roboczym, pośrednim, wyciągniętym a skróconym. Shetty nie wyglądał na pełnego zapału do takich ćwiczeń, ale bez mrugnięcia okiem wykonywał moje polecenia. Chwaliłam go często, aż w pewnym momencie zatrzymałam i cofnęłam 4 kroki. Bardzo ładnie, element widać, że opanowany przez małego w całkiem przyzwoitym stopniu. Ruszyliśmy stępem pośrednim, następnie kłusem pośrednim i czas na chody boczne. Na pierwszy ogień wzięłam ustępowania od łydki. W obu chodach, w obie strony, z linii środkowej i linii ćwiartkowych. Szły gładko, bez oporu, po paru poprawkach nie wiedziałam czy do czegoś mogę się przyczepić. Kucu był przepuszczalny, szedł chodem swobodnym, z zaangażowanym zadem i pracującym grzbietem, w ustawieniu, prosty, nie tracił rytmu ani impulsu. Klepnęłam go na koniec i na długiej ścianie łopatką do wewnątrz. Trochę mocniej zadziałałam wewnętrzną łydką i voila. Klepnęłam kuca po ukończeniu łopatki i zmieniamy kierunek, to samo w drugą stronę. Fajnie, zgrabnie, na luzie. Ponowna pochwała, robimy po łopatce na linii środkowej i czas na galop.
Będąc w narożniku dałam małemu pomoce do zagalopowania i poczułam jak zadek wędruje parę razy w górę, następnie dostałam możliwość wczucia się w szybki, ale przyjemny trzytakt malucha. Przegalopowaliśmy parę okrążeń, zrobiliśmy po jednym dużym kole i paru małych woltach w narożniku, po czym zmieniłam kierunek i nogę przez stęp na przekątnej. Shet był skupiony i czujny, co zaowocowało bardzo fajnym przejściem. Schemat powtórzyłam w drugim kierunku, dodając na koniec parę wydłużeń i skróceń, które potem powtórzyłam w drugą stronę. Zadowolona przeszłam do stępa, poklepałam Shettiego i wyjechałam z maneżu, kierując się na czworobok. Dałam mu chwilę odsapnąć krążąc wokół szranek, przy okazji przypominając sobie [link widoczny dla zalogowanych].
Gdy oboje odetchnęliśmy zebrałam wodze, ruszyłam kłusem roboczym i wjechałam na czworobok. Zatrzymaliśmy się w X, postaliśmy chwilę, ja wykonałam ukłon i dałam tarantowatemu sygnał do kłusa. Dojechaliśmy do C, gdzie skręciliśmy w prawo. W R przeszłam do kłusa pośredniego, następnie przy P wróciłam do roboczego. Chwilę potem, od F zrobiłam pół wolty 10 m i z linii ćwiartkowej na odcinku DB wykonałam ustępowanie od łydki w prawo. Tito bez oporu wykonał bardzo ładne, chociaż krótkie ustępowanie bez nadprogramowych wykrzywień. Po śladzie jechaliśmy kłusem roboczym do S, gdzie przeszłam w kłus pośredni, następnie przy V wróciłam do kłusa roboczego. Przy K półwolta 10 m w lewo i między D a E ustępowanie od łydki w lewo. Bardzo fajnie, wszystko na razie idzie według planu. Będąc na wysokości C płynnie przeszliśmy w galop roboczy i zrobiliśmy okrąglutkie koło o średnicy 20 m, następnie wróciliśmy na ślad. Między R a P galop pośredni, potem roboczy do F i tam półwolta 10 m do D, powrót na ścianę przy B i kontrgalop. Zapomniałam wykonać ten element w rozgrzewce, ale nie odbiło się to na wykonaniu elementu jakoś znacznie. W M przeszłam do stępa i zagalopowałam na dobrą nogę (zwykła zmiana nogi przez stęp) następnie przy C zaprezentowaliśmy koło 20 m, wróciliśmy na ślad i między A a V galop pośredni, potem roboczy, półwolta 10 m do D od K, powrót na ścianę w E i kontrgalop do H, gdzie płynne i zrównoważone przejście w kłus roboczy. Trochę mną zarzuciło, ale szybko doszłam do ładu i przy C do stępa pośredniego. Dojechaliśmy do M, z którego krótką przekątną (do E) na luźnych wodzach zmieniliśmy kierunek stępem swobodnym. Wróciliśmy do stępa pośredniego, a w V przeszliśmy do kłusa roboczego, którym dojechaliśmy do A, gdzie wyjechaliśmy na linię środkową, zatrzymaliśmy się w X, staliśmy nieruchomo przez chwilę, po czym ukłoniłam się i poklepałam Shettiego.
Stępując na luźnej wodzy ku leśnym ścieżkom zadzwoniłam do Flipa, by wyszykował mi Scarlet, gdyż czas naglił jak cholera.
Po 15 minutach wróciłam z tarancikiem do stajni, gdzie zsiadłam i rozebrałam go z całego sprzętu, ubrałam w kantar i zabrałam na myjkę, gdzie schłodziłam mu nogi i odstawiłam go do boksu, ruszając ku siwej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|