Joanne
Właściciel Stajni
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:55, 05 Wrz 2011 Temat postu: Skoki do 120 cm na hackamore |
|
|
Postanowiłam dziś poskakać trochę z Etiudą, w końcu zawody się zbliżają, a my ostatnio się skokowo obijamy. Pogwizdując weszłam do siodlarni. Sprzętu nie było. Nieco zdenerwowana powędrowałam przed boks Etki. Konia również nie było. Wyleciałam na dwór, w stronę maneżu. Od razu odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam Filipa kłusującego na kobyłce na luźnych wodzach. Na mój widok chłopak zwolnił i pomachał uśmiechając się jak głupi. Energicznym krokiem podeszłam do nich, Filip zsiadł i od razu wrzucił mnie na grzbiet klaczy.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Chcesz bym zawału dostała? - Zaczęłam marudzić.
-Jezu... Nawet Ci pomóc nie można, bo świrujesz. Chciałem Ci ją trochę rozprężyć,. bo pamiętałem, że dziś chciałaś skakać. - Odparł, po czym poklepał gniadą po szyi i poszedł usiąść na ławce nieopodal placu.
-Przepraszam... Wiesz jak to bywa gdy się człek nie wyśpi - Stwierdziłam, po czym nieco zawstydzona ruszyłam stępem i stopniowo zbierałam Holsztynkę, która ostatnio coraz lepiej chodziła na hackamore. Pokręciłyśmy się trochę, powyginałyśmy, jakieś ustępowania, cofanie, zwroty na przodzie i kłusujemy. W kłusie również pracujemy. Przejścia, dodania, skrócenia, drążki i cavaletti. Gniada ładnie pracowała, wysoko podnosiła nogi i była skupiona na swojej robocie. Pokłusowałyśmy z 15 minut wyginając się, kręcąc i wykonując różne figury po płaskim, w końcu przyszła pora na galop. Przyłożyłam łydki i ruszamy. Gniada ruszyła z impulsem, pozostając ładnie na kontakcie. Trochę w prawo, potem do kłusa, zmiana kierunku, trochę w lewo i do stępa, zmiana kierunku, znów w prawo. Pogalopowałyśmy trochę, wykonałyśmy parę wolt i zmiana kierunku z lotną. Parę wolt w lewo i do kłusa.
Zaczęłyśmy trening właściwy. Z kłusa parę kicnięć przez kopertę 50 cm. Etiuda ładnie podchodziła do przeszkody i zgrabnie, chętnie skakała. Następnym krokiem było wykonanie dwóch skoków z galopu, przez kopertę podwyższoną do 80 cm. Holsztynka utrzymywała kontakt, najeżdżała równo, chociaż wyraźnie ciągnęła do przodu. Po każdym skoku albo zatrzymanie, albo przejście do stępa, by Etka nie próbowała nawet ponosić. Gdy już się jako-tako rozskakałyśmy jedziemy jeden z zaplanowanych na dziś szeregów. Z kłusa prosty najazd na stacjonatę 70 cm z drągiem na naskok, po niej jedna fula przedzielona drążkiem i stacjonata 90 cm. Z początku źle trafiłyśmy w drążek, potem zabrakło impulsu i zrzutka. No to prosimy stajennego, by poprawił i jeszcze raz. Tym razem wybrałyśmy dobre tempo i wykrok, bo idealnie wpasowałyśmy się w szereg. Gniada ładnie się poskładała, pozabierała nogi, potem nawet poprawiła zadem i gdy wylądowała wykonała lekkiego, radosnego baranka. Poklepałam ją i jeszcze raz, z drugiego zakrętu. gdyby nie ja, wszystko poszłoby dobrze. Niestety za mocno położyłam się na klaczy i pierwszy drąg zleciał na ziemię. No to poprawiamy. Pilnowałam i siebie i klaczy, co wcale nie było takie proste, ale dałyśmy radę. Ładne skoki i fajna, wyraźna fula pomiędzy przeszkodami. Po wylądowaniu pochwała i zostajemy w galopie. łagodnym łukiem kierujemy się na samotnego oksera 100 x 80 cm. Równe tempo, prosty najazd na środek i ładny, lekki skok. Pochwaliłam gniadą i jeszcze raz, z drugiej nogi. Tym razem najechałam po skosie, mocniejszym galopem. Dość wczesne wybicie, ale spokojnie wyratowane, poprawione zadem. Poklepałam Etkę i jedziemy na linię murek 100 cm - deska 105 cm jechane po lekkim łuku na 5 fuli. Etiuda przy najeździe na mur trochę się poszarpała, ale szybko odpuściła czując, że moja ręka tak łatwo nie ustępuje i mimo parcia do przodu najechała tak, jak chciałam. Bliskie podejście, ale skok z zapasem, potem trochę nami zarzuciło na prawo, ale wróciłyśmy na tor i po chwili deska z lekkiego przytupu. No to poprawiamy. Najazd na murek, dobry punkt wybicia, ładny, zabaskilowany skok i tym razem upilnowany zakręt, mocniejszy galop i bardzo dobrze wypadłyśmy na desce. Poklepałam Gniadą i lotna, z prawej nogi skakany wcześniej okser, podwyższony teraz do 110 cm i poszerzony do 100. Spokojny najazd, jednak krótki odcinek na prostej przed przeszkodą, ale ładny, czysty skok. Pochwała i lądujemy na lewo. Teraz czekała nas fala 115 cm z niebieską folią rozłożoną na ziemi. Etiuda spięła się, przyspieszyła, ale zamknięta w pomocach oddała skok. Po nim ruszyła do przodu, ale przytrzymana zadarła łeb, wykonała parę podskoków i odpuściła. Zawinęłyśmy na prawo i jedziemy potrójny szereg na jedną fulę okser 120 x 110 - stacjonata 120 - mur 120. Etka zamknięta w pomocach, pozbierana płynnie wjechała w szereg nieco mocniejszym galopem. Pierwszy okser poszedł ładnie, potem jedna fula i idealny odskok na stacjonatę, potem już nieco za bliskie podejście do oksera, ale zgrabnie wyratowane. Pochwaliłam Etiudę i z prawej nogi jedziemy na szereg składający się z pijanego oksera 120 cm i triplebarre'a 90/100/110, szeroko rozstawionego. Spokojne wejście w kombinację, ładny pierwszy skok, potem dwie wyciągnięte fule i mocne wyciągnięcie nad triplem. Oddałam rękę jak tylko mogłam, by nie blokować kobyłce ruchów i bardzo ładne, nieco twardawe wylądowanie po przeszkodzie. Poklepałam mokrą już Holsztynkę i do kłusa, luźna wodza.
Na dziś nam wystarczy. Mile zaskoczyło mnie to, jak gniada ładnie reaguje na hackamore. Na luzie rozkłusowałam i rozstępowałam Etkę tyle, ile potrzebowała, nawet z nadwyżką i wracamy do stajni.
Wjechałyśmy do przyjemnego, przytulnego pomieszczenia i zatrzymałyśmy się przed boksem niuni. Poklepałam Holsztynkę z obu stron szyi i zeskoczyłam na ziemię. Podciągnęłam strzemiona, odpięłam popręg i zdjęłam młodej siodło. Powiesiłam na stojaku i ściągnęłam jej ochraniacze, ogłowie, założyłam kantar i na myjkę. Schłodziłam jej nogi, umyłam kopyta i odstawiłam do boksu, by odpoczęła. Przy okazji podarowałam jej parę marchewek i poszłam odnieść sprzęt na miejsce oraz pogadać trochę z Filipem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|