Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna

01.12.2014: Ujeżdżenie - Program L-4 i L-7

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna -> Boks I / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joanne
Właściciel Stajni



Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:49, 27 Gru 2014    Temat postu: 01.12.2014: Ujeżdżenie - Program L-4 i L-7

No, czas się ogarnąć i ruszyć z kopyta z treningami. Wczesnym popołudniem uprzątnęłam większą część hali, drągami wyznaczyłam granice czworoboku, następnie poszłam do Lithium. Kobyłka czekała w boksie, umorusana od stóp do głów. Pogładziłam ją po czole i westchnęłam ciężko na myśl o pracy, która mnie czeka, jednak nie chcąc tracić czasu ruszyłam po potrzebny sprzęt i 5 minut później wyciągnęłam gniadą na korytarz, uwiązałam luźno i zdjęłam derkę, oceniając stopień zabrudzenia. Na dobrą sprawę łatwiej by było ją wykąpać, jednak nie miałam czasu ani chęci ryzykować przeziębienia jej czy coś, więc chwyciłam iglaka, dość sztywną włosiankę i zaczęłam pewnymi, ale nie gwałtownymi ruchami ściągać centymetry panierki. Po 15 minutach mordęgi, bo klaczka jak zwykle nie miała zamiaru współpracować i kręciła się, zaczepiała, wkurzała i próbowała rozmontować co tylko znalazła w okolicy. Na szczęście ogon i grzywa były pestką, a i kopyta poszły całkiem sprawnie. Błyskawicznie założyłam jej pad, siodło ujeżdżeniowe, derkę polarową, na nogi komplet ochraniaczy + kaloszki na przody a wszystko zwieńczyłam zamianą kantara na ogłowie z wędzidłem podwójnie łamanym i nachrapnikiem szwedzkim. Pozapinałam paski, poklepałam Lidkę i ruszamy marszem na halę.

Gniada z zaciekawieniem rozglądała sie po okolicy, lekko pobudzona (wczoraj miała dzień wolnego) i wzdrygnęła się, gdy zatrzasnęłam drzwi. Uspokoiłam ją gładząc po szyi i podprowadziłam do schodków. Wgramoliłam się szybko, od razu ruszając aktywnym stępem na lekkim kontakcie, pozwalając klaczy jednak wyciągnąć szyję. Po prostu zachowywałam pewien margines kontroli. Postępowałyśmy 10 min, kręcąc się po całej hali, przejeżdżając przez drągi, zmieniając ustawienie, wyginając się lekko w obie strony i sprawdzamy popręg, następnie kłus roboczy. Najpierw dałam Lithium trochę dłuższą wodzę, łydkami dopychając ją do wędzidła i utrzymując aktywny, obszerny, rytmiczny chód. Z początku młoda była nieco niespokojna, co rusz podrywała głowę zauważając coś wybitnie ciekawego bądź strasznego. Dwa razy spłoszyła mi się, wyrywając do przodu, w sumie nie wiem dlaczego. Po 10 minutach lżejszej pracy skróciłam jeszcze wodze, wzmocniłam działanie łydki i do wykonywanych wcześniej dużych kół, przekątnych, wężyków i serpentyn dołączyłam mniejsze koła, liczne przejścia kłus-stęp-kłus i kłus-stój-kłus. Lidzia zaczynała się skupiać na pracy, rozluźniać i słuchać, co ja tam do niej mamroczę pod nosem. Nieraz w sytuacjach, kiedy siedziałam na poddenerwowanym koniu albo sama nie byłam zbyt zrównoważona po prostu gadałam do siebie, do niego, pomagało mi to się rozluźnić, a jak wiadomo to, co się dzieje w głowie jeźdźca ma duży wpływ na to, co się dzieje u konia. Parę razy tryknęłam Lithium lekko w zad, by go trochę przyspieszyła, szczęśliwie rozumiała już ten sygnał i nie serwowała mi soczystego barana bądź dzidy do przodu w odpowiedzi. Po 20 minutach kłusa była naprawdę fajna do jazdy - przepuszczalna, skupiona, zrównoważona. Momentami wystarczyło, żebym o czymś pomyślała, a ona już była gotowa do wykonania manewru. No to chwila odsapki w stępie i zagalopowania. Najpierw na 3-4 fule, w obu kierunkach, potem praca na kole, lekkie wyginanie, prostowanie, podnoszenie kobyłki, parę wyjazdów na ślad bądź przekątną i taka sama praca w drugą stronę. Lith galopowała z impulsem, okrąglutko, równo, raz tylko zaczęła spode mnie uciekać, kiedy ktoś nieopodal trzasnął drzwiami od samochodu, ale i tu udało mi się w porę zareagować, zająć ją ciasną woltą 10 m, następnie dodaniem, skróceniem i to wystarczyło, by zapomniała o tym, co zamierzała. Poklepałam ją i jeszcze jedno dodanie, skrócenie galopu, przejście do kłusa, zmiana kierunku i zagalopowanie na drugą nogę. Dwa dodania na przemian ze skróceniami, koło 10 m i przejście tym razem do stępa. Gniada bardzo fajnie odpowiadała na pomoce, nawet z przejściem do stępa nie miała problemów. Poklepałam ją, dałam luźną wodzę i wygrzebałam z kieszeni karteczkę z programem L-4.
Kiedy odetchnęłyśmy wystarczająco, a ja byłam pewna programu nabrałam wodze i ruszyłam kłusem roboczym. Mocniejszą półparadą z łydką skupiłam całą uwagę hanowerki na sobie i zaczynamy. W A wyjeżdżamy na linię środkową, koń prosty, idący z impulsem, skoncentrowany na pracy. W X płynne przejście do stój, w lustrze skontrolowałam ustawienie nóg - równiutko, zad podstawiony. Ukłoniłam się i ruszamy kłusem roboczym. Jedziemy na wprost do C, gdzie skręcamy w prawo, jak najbliżej "szranek", następnie dokładnie wyjeżdżamy narożnik i od M przez X do F serpentyna o jednym łuku. Między F i A zagalopowanie, od delikatnej łydeczki, galop od razu do góry, aktywny, ale zwarty. Od E koło 20 m, równe wygięcie, rytm i impuls. Dalej galopem do H, gdzie spokojne, płynne przejście do kłusa. Zadziałałam mocniej łydką, skupiając gniadą, która się trochę rozproszyła po przejściu i jedziemy do B, skąd koło 20 m kłusem anglezowanym, żucie z ręki, przed B nabranie wodzy i kłus roboczy dalej. Lithium ładnie podążyła za kontaktem, przy powrocie nieznacznie zadarła głowę, jednak po lekkiej półparadzie odpuściła. W A przejście do stępa pośredniego, przekątna KXM stępem swobodnym, powrót do pośredniego i kłus roboczy w C. Przejścia udane, płynne, koń już się nie rozpraszał, a w stępie z ochotą wyciągnęła szyję. HXK serpentyna o jednym łuku, zagalopowanie między K a A i okrągły, aktywny galop roboczy, w ładnym ustawieniu, koło 20 m przy B, w M do kłusa.Kłusem roboczym do E, gdzie dokładnie wyjechany zakręt w lewo, następnie na wprost do B, gdzie zakręcamy w prawo i jedziemy roboczym do A, gdzie wyjazd na linię środkową, zatrzymanie w X, nieruchomość, ukłon i pochwalenie konia, oddech stępem n luźnej wodzy. Wyciągnęłam drugą karteczkę, tym razem z L-7.
Dobra, odetchnęły baby, to jedziemy. Kłus roboczy, wyjazd na linię środkową, zatrzymanie w X. Ukłon, ruszenie kłusem roboczym do C, gdzie skręcamy w prawo i dalej do B, skąd koło 20 m (BEB) kłusem roboczym anglezowanym. Lithium trochę zaczynała mi ciążyć na ręce, jednak odpowiadała jeszcze na łydki i udawało nam się utrzymać w kupie. Po kole kontynuuowałam anglezowanie, aż do A, gdzie usiadłam w siodło i kłusem roboczym wysiadywanym pół koła w prawo, do X, przestawienie pomocy, konia i pół koła w lewo, do C. Kłusujemy w lewo do E, gdzie koło EBE (20 m) kłusem roboczym anglezowanym. Kontynuacja kłusa z koła aż do B, gdzie dałam gniadej pomoce do wydłużenia wykroku na przekątnej B-H. Lith z lekkim ociąganiem się wykonała element, jednak w połowie upomniałam ją mocniejszą łydką, że flejowatość nie jest mile widziana. Wtedy się poprawiła, ale nie na długo, bo chwilę później trzeba było wyhamować do roboczego, wyjechać dokładnie narożnik i dojechać anglezowanym kłusem roboczym do M, skąd kolejna krótka przekątna M-E i wydłużenie. Wyraźniejsze pomoce z mojej strony i bardzo fajna, wyraźna zmiana wykroku, potem powrót do kłusa roboczego, już bez narzuconego dosiadu, więc usiadłam w siodło, by wyraźniej wpływać na kobyłkę. W narożniku między A a F przejście do stępa pośredniego, stępem pośrednim do B, potem przekątna B-H stępem swobodnym, w kolejnym narożniku stęp pośredni przez C,M, po przekątnej do E, gdzie zakłusowanie, ćwiczebnym do narożnika A-F, gdzie zagalopowanie i galop roboczy, z lekkim barankiem po drodze, bo za mocno upomniałam gniadą łydką, chcąc ją nieco rozbudzić. Szybko się ogarniamy i koło 20 m BEB galopem roboczym, powrót na ślad i jazda do H. Z H wyjazd na długą przekątną, między X a F do kłusa roboczego, między A a K zagalopowanie i galop roboczy, koło EBE w równym rytmie, już bez baranków od łydek, galopem do M, gdzie wyjazd na przekątną, do kłusa w 3/4 drogi i kłusem roboczym dokładnie wyjeżdżamy narożnik, zakręt na linię środkową w A i zatrzymujemy się w X. Lidka stanęła równo, z podstawionym zadem. Poklepałam ją po obu stronach szyi i stęp swobodny.
Podjechałam po derkę polarową, okryłam nią zad hanowerki i popuściłam popręg. Rozstępowałam w 10 minut i wracamy do stajni.

Klaczka była wyraźnie spokojniejsza, wręcz zmęczona. Poklepałam ją po szyi kiedy dotarłyśmy przed boks, szybko rozsiodłałam, zabrałam na myjkę i odstawiłam do boksu, ubierając w ciepłą derkę po drodze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Sob 15:33, 27 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna -> Boks I / Treningi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin