Joanne
Właściciel Stajni
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:42, 22 Wrz 2014 Temat postu: Krótkie sprawozdanie z dalszego ciągu pracy powożeniowej |
|
|
Po pierwszym ciągnięciu opony w stępie siwa codziennie spędzała chociaż 15 minut na takiej pracy z lekkim obciążeniem - przez pierwszy tydzień pozostałyśmy przy jednej oponie, chociaż pod koniec brałam już trochę większą i masywniejszą, jednak wciąż na tyle lekką, by klacz nie miała z nią najmniejszych problemów. Pracowałyśmy wpierw na hali/półhali/maneżu, ostatniego dnia wybrałyśmy się w teren z oponką ()
Kolejny tydzień pracowałyśmy dalej codziennie, jednak dłużej i z obciążeniem dwóch opon. Częściej zabierałam siwą w teren i przygotowywałam do różnych sytuacji. Bardzo fajnie odpowiadała na moje komendy i przy okazji wydawało mi się, że poprawiała się pod siodłem.
Dalsza praca polegała na zwiększaniu obciążenia, aż do równego temu, które występuje przy ciągnięciu zaprzęgu jednokonnego. Siwa przestała pracować dwa razy dziennie, treningi powożeniowe przeplatałam z regularną pracą pod siodłem i dniami wolnego.
W końcu nadszedł dzień zaprzęgania. Podczepiliśmy kuckę do zaprzęgu tylko na parę kroków stępa i daliśmy spokój. Zaczęła się praca nad pracą w prawdziwym zaprzęgu jednokonnym. Siwa szybko progresowała, jednak poświęcałam powożeniu coraz mniej czasu. Ostatecznie skończyło się na dwóch dniach w tygodniu - jednym na maneżu, pracując nad elementami estetycznymi + zwrotnością, sterownością itp, drugim zaś była przejażdżka po okolicy, by siwa potrafiła zachować spokój nawet w wyjątkowych sytuacjach.
W końcu, po długotrwałej, ale owocnej pracy razem z Karuchną, która akurat przyjechała do Auruma w odwiedziny, wybrałyśmy się na dwugodzinną przejażdżkę do jednej z okolicznych wsi po... śliwki i gruszki Wybrałam bardzo urokliwą trasę, raczej przyjazną powożeniowcom bez długiego stażu Widoki może nie były tak niezwykłe, co w maju bądź w październiku, jednak mimo to było co oglądać. Gracja spisała się znakomicie, szła równo i zachowywała stoicki spokój. Po dotarciu na miejsce dostała jedną, dokładnie umytą marchewkę prosto z pola i zaczęłyśmy wracać. Gdy dotarłyśmy do stajni siwka była spocona pod sprzętem i lekko zgrzana, jednak nie wyssana z energii. Zostawiłam ją wtedy na padoku do wieczora, kiedy to dokładnie wypielęgnowałam ją, zrobiłam spa i podkarmiłam sporą porcją marchwi, buraków i jabłek. Teraz pozostaje nam tylko poprawiać formę i zawody nasze
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Wto 16:09, 23 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|