Joanne
Właściciel Stajni
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:23, 07 Sie 2010 Temat postu: Skoki - przygotowanie do zawodów (L i P) |
|
|
Późnym wieczorem przyszłam do stajni, by wsiąść na karuska. Kucyk nie chodził zbyt wiele ostatnio, więc energia go rozpierała - akurat na skoki. Ponieważ zawody były blisko postanowiłam przyjąć ten trening jako przygotowawczy. Gdy przyszłam do stajni Punio zarżał cienko i spojrzał na mnie swoimi dużymi, czarnymi oczami. Przywitałam się i poszłam po sprzęt. Przytargałam go przed boks i wyprowadziłam malucha na korytarz. Szybko wyczyściłam, osiodłałam, ubrałam siebie i ruszamy na maneż. Kary szedł bardzo szybko, jednak pilnował się, by mnie nie wyprzedzić. Na miejscu mieliśmy już ustawione przeszkody do 100 cm, by się dobrze rozgrzać. Dociągnęłam popręg, skróciłam strzemiona do skokowych i wsiadłam na kuca.
Ruszyliśmy stępem swobodnym. Rozgrzewka była taka jak zwykle - 10 minut stępa w tym kilka kółek na luzie, potem coraz większa praca (wygięcia, drążki, zatrzymania, ruszenia itd). Przed zakłusowaniem sprawdziłam popręg i ruszamy dalej. Energiczny kłus od lekkiej łydki i jadymy. Punio szedł energicznie, można powiedzieć, że zasuwał jak opętany. Po kilku minutach lekkiej walki z małym o wolniejsze tempo udało nam się zgrać. W kłusie oczywiście wygięcia, zmiany kierunków, przejścia i obowiązkowo drążki, następnie cavaletti i na rozgrzewkę po 2 skoki na stronę przez kopertę 35 cm i stacjonatę 50 cm. Mimo sporej wysokości Puniek ładnie i na czysto pokonywał przeszkody (chodzi mi głównie o stacjonatę) parskając po każdym skoku. Był wyraźnie zadowolony. Tylko raz nieco stuknęliśmy drąga, ale nie spadł i z mojej winy, bo najechaliśmy na stacjonatę zbyt wolno. W końcu chwilka stępa przed galopem. Przy okazji dociągnęłam popręg o jedną dziurkę i poprawiłam sobie strzemiona. W końcu ruszamy kłusem, następnie galopem z lewej nogi. 2 koła galopu i duże koło, potem jedno okrażenie i znowu koło, ale mniejsze. Przejście do kłusa roboczego, zmiana kierunku i zagalopowanie z prawej. Mały wypruł do przodu z baranami, które jednak łatwo było wysiedzieć i po chwili szedł żwawym, w miarę pozbieranym galopem roboczym. W tą stronę również - 2 okrążenia, duże koło, jedno okrążenie, mniejsze koło. Wałaszek ładnie się wyginał i chętnie szedł naprzód, nie potykał się, jak to było ostatnio. Po wykonaniu poprzedniego schematu nakierowanie i skok przez stacjonatę. Puniek nieco niestarannie, ale czysto przez nią kicnął. Potem jeszcze raz i do kłusa. Zmiana kierunku i galop, z drugiej strony najeżdżamy. Pierwszy skok - ładny, drugi - niestaranny, więc poprawka. Mocniej przyłożyłam łydki i Punio oddał ładny, płynny skok. No to pochwała i skaczemy wyżej. Najechaliśmy 3 razy na doublebarre 55/65 x 50 i oksera 70 x 70, następnie po 2 skoki na stronę przez stacjonatę 90 cm i po jednym przez piramidę 90/100/90. Puniaczek dobrze się spisywał, ładnie i płynnie skakał, zaczął się starać. Po rozgrzaniu się poprosiłam stajennego o podwyższenie niektórych przeszkód. Po tej czynności parkur wyglądał tak:
1. linia: Koperta 80 cm ; stacjonata 100 cm.
2. szereg: doublebarre 95/105 x 70 (dwa foule) okser 100 x 100
3. Piramida 90/100/90
4. szereg: stacjonata 100 cm (jedno foule) okser 100 x 80 (skok-wyskok) bramka 100 cm
5. triplebarre 90/100/110 cm
Chwilę odsapnęliśmy i ruszamy. Pogoniłam Puńka do galopu i nakierowanie na kopertę. Mały postawił uszy i na lekką łydkę oddał ładny, wysoki skok z dobrym baskilowaniem i złożeniem podwozia. Po wylądowaniu wypruł nieco galopem, jednak mocny opór z mojej strony przypomniał mu, że jeździec nadaje tempo i grzecznie chłopak zwolnił, by po chwili znów oddać bardzo ładny skok od delikatnego sygnału łydką. Po stacjonacie skręciliśmy ostro w lewo i heja na szereg! Doublebarre z nieco przedwczesnym wyskokiem, jednak cudem się uratowaliśmy i po kolejnych 2 foule mocne wybicie na oksera, który na szczęście poszedł gładko i czysto. Za szeregiem wyprostowanie na piramidę i mocniejsza łydka, by nabrać tempa i pewności. Punio ładnie się wybił i dużym susem pokonał przeszkodę przy okazji zmieniając nogę. Jakieś 2 foule po wylądowaniu dość mocny skręt w prawo i nakierowanie na szereg. Pierwszy człon - oksej, drugi - ledwo-ledwo, a na trzecim zrzutka. No to do stępa i czekamy aż stajenny naprawi stacjonatę. Potem zagalopowanie, nakierowanie i energicznie jedziemy przez szereg. Pierwszy człon - super, drugi - bardzo dobrze, trzeci ładnie i czysto. Na koniec lekko w prawo i pewnym, żywym galopem na tripla. Puniek postawił uszy, przyspieszył nieco kroku i spory kawał przed przeszkodą wybił się mocno nieco wybijając mnie z równowagi. Szybko się jednak złapałam i po (o dziwo czystym!) skoku pewnie usiadłam w siodło i zwolniłam malucha do stępa.
-No nieźle mój drogi panie - Powiedziałam klepiąc parskającego malucha. Odsapnęliśmy, stajenny podniósł wysokość przeszkód o 10 cm (wyjątek - triplebarre) i dał znak, że parkur gotowy. Nabrałam wodze, zebrałam kucyka i galop. Spokojnym tempem nacieramy na kopertę 90 cm. Skok ładny, zgrabny i lekki. Kilka foule za nią stacjonata 110 cm. Również ładnie, jednak zabrakło impulsu i lekko puknęliśmy drąga. Tak więc Po skręcie w lewo mocniejsza łydka, by energiczniej przejść przez szereg. Doublebarre ładnie, czysto, okser również w porządku, choć lekko stuknęliśmy tyłami. Wyprostowanie na piramidę 100/110/100 i mocny, wysoki skok. Po udanej zmianie nogi pochwała i jedziemy na szereg. Energiczny, żwawy galop na stacjonatę. Pokonana czysto i ładnie, jedno foule i okser, lekko stuknięty, ale nie zwalony, i na koniec bramka z skok-wyskoku. Mimo braku impulsu dociągnęliśmy i pokonaliśmy ją nawet bez puknięcia, więc pochwała i pora na triplebarre. Dość spokojny najazd, odskok w dobrym miejscu na łydkę i ostatnia przeszkoda pokonana na czysto.
-Super! Tak trzymaj mały! - Powiedziałam klepiąc karuska po szyi i dając w galopie całkiem luźną wodzę. Przegalopowałam troszkę i do kłusa. Usiadłam w kłus ćwiczebny i tak na spokojnie, bez kontaktu na wodzy i nóg w strzemionach kłusujemy przez 10 minut, by potem przejść do stępa swobodnego na koniec. Siedząc jeszcze w siodla poluźniłam kucykowi popręg o jedną dziurkę, rozpięłam nachrapnik i podpięłam strzemiona. 10 minut stępa i kończymy na dziś. Wyjechaliśmy z maneżu pod stajnię, gdzie zatrzymaliśmy się, ja zsiadłam, poluźniłam zupełnie popręg i wchodzimy do chłodnego pomieszczenia.
Chmurka przywitała nas radosnym rżeniem, jak zresztą i wszystkie konie. Zatrzymaliśmy się przed boksem, gdzie rozsiodłałam i wytarłam Puńka, potem na myjce zlałam mu nogi i w końcu odstawiłam do boksu, gdzie dostał 2 marchewki i jabłko, oraz gratisowo krótką serię masażu rozluźniającego. W końcu wyszłam od niego i Chmurki, by odnieść sprzęt i pójść do biura uporządkować te wstrętne papierki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|