Joanne
Właściciel Stajni
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 8:40, 23 Maj 2010 Temat postu: Przyjazd do Aurum Animus |
|
|
Z samego rana niecierpliwie oczekiwałam przyjazdu kolejnego podopiecznego. W sprawach stajennych odciążyła mnie też Chocky - nowa współwłaścicielka WSR AA Siedziałam tak i czekałam, coraz bardziej się denerwując. W końcu pod bramę podjechał koniowóz z SC. Zerwałam się na równe nogi i czym prędzej ją otworzyłam. Samochód wjechał na teren stajni, po czym zatrzymał się, a od strony kierowcy wysiadła NojNojka. Przywitałam się z dziewczyną i poszłyśmy wypakowywać ogiera. Bułanek wyglądał dobrze, podobno nie stresował się zbytnio podczas podróży. Weszłam do niego, pogładziłam po chrapach a Nojka ustawiła nam rampę. Zaczęłam powoli cofać ogiera, który niepewnie stawiając kroki ostrożnie wyszedł z przyczepy. Gdy stanął na równym terenie poklepałam go i dałam smakołyka. Z stajni dało się słyszeć rżenie innych koni, który Eter odpowiedział. Rozglądał się czujnie wokoło, widać był trochę zestresowany. Razem z Nojcem zaprowadziłyśmy go do czystego, wyścielonego słomą boksu. Ogier niepewnie i żwawo wszedł bacznie wszystko obserwując. Zdjęłam mu kantar z głowy, dałam jeszcze jednego smaczka, pogładziłam po głowie i szyi następnie wyszłam zamykając drzwi. Postałyśmy chwilę przy nim, obserwując reakcje. Bułanek z początku stał nieco zdezorientowany i spięty, potem rozluźnił się i pierwsze co zrobił, to się napił i zaczął badać teren. Przeszedł się kilka razy po boksie, zbadał słomę, siano, lizawkę, ściany i drzwi, następnie wyjrzał na korytarz i czujnie się rozglądał. Postanowiłyśmy z Nojem go zostawić samego i poszłyśmy z powrotem na plac. Z przyczepy wyniosłyśmy jego sprzęt i odniosłyśmy do siodlarni, posiedziałyśmy jeszcze chwilę i dziewczyna musiała jechać. Pożegnałyśmy się, następnie Nojka wsiadła do samochodu, odpaliła silnik i wyjechała. Zamknęłam bramę i poszłam do siodlarni. Porozkładałam sprzęt Etera wedle własnego porządku i poszłam do ogiera, który często rżał.
-Hej mały. - Powiedziałam gładząc go po nosie. Chwilę przy nim postałam, aż w końcu wrzuciłam do żłobu jabłko i marchew, następnie ruszyłam posprzątać niego w okolicy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Nie 11:45, 23 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|