Charlie
Dołączył: 05 Maj 2014
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:01, 23 Maj 2014 Temat postu: Krótka lonża z siodłem. |
|
|
Dziś mieliśmy poćwiczyć z Jokerem przyjmowanie siodła. Chłopak szybko łapie o co chodzi, także stwierdziłam, że już dziś zrobię mu krótką bo krótką, ale lonże w siodle.
Przechadzając się po stajni dowiedziałam się, że Scarlet odeszła na wiecznie zielone łąki. Zrobiło mi się trochę przykro, ale zauważyłam także(oprócz wesoło patrzącego łba Pride'a wystająceg zza krat boksu), że przybył nowy koń. Jeszcze trochę wystraszony, ale zajrzałam do niego, powiedziałam coś tam i wrzuciłam marchewkę do jej żłobu, odchodząc słyszałam jak chrupie.
Podeszłąm do boksu Młodego i przywitałam pieszczotliwym głosem, a ten domagał się pieszczot. Chwilę stałam przy boksie, ale później poszłam po sprzęt. Wracając wzięłam jeszcze jabłko. Odłożywszy sprzęt wzięłam Jokera i przywiązałam na korytarzu. Dałąm jabłko i zaczęłąm czyścić konia prowadząc z nim barwny "dialog". Z nogami było już lepiej. Opierał się, ale z biedy dość grzecznie podawał te swoje patyki. Gorzej trochę przy tyłach, nadal lekkie szarpanie. Ogier zjadł już jabłko i zaczął się nudzić. Były tańce, no bo przecież trzeba pobłaznować przed innymi klaczami. Przywołałam ogiera do porządku i trochę się uspokoił.
Gdy skończyłąm czyścić wzięłam czaprak do ręki, pokazałam Jokerowi i lekko zarzuciłam na szyję, jadąc nim do grzbietu. Od razu poklepałam go po ganaszu i dałam nagrodę w postaci kawałka marchewki. Tak samo z siodłem, pokazałam mu, ale od razu kładłam na czaprak, powoli, aby przyzwyczaił się do ciężaru siedziska. Oprócz nerwowego machania ogonem i głową, czujnych uszu nie było innych oznak złości. TAkże od razu został nagrodzony i uspokojony. Tak samo było z popręgiem, żeby nie opisywać zbędnych szczegółów- zapinałam i przekładałam delikatnie a kazda pozytywna reakcja zostawała natychmiastowo pochwalona.
Gdy doszliśmy już do ładu i składu z siodłem, wzięłam się za ogłowie, które nie sprawiało nam zbyt dużego problemu. Machanie głową było uciążliwe ale po chwili uzda była na swoim miejscu. Wiadomo, ogier został nagrodzony. Wyszliśmy ze stajni na halę.
Drzwi jak zawsze były takie straszne, ale coraz sprawniej nam szło. Co prawda- Joker szedł w popłochu lekko ogierząc, ale nie zatrzymał się- a to już coś. Strasznie mądry koń, łapie wszystko po kilku próbach. Puściłam go na koło i stępowaliśmy. Widać było, że chodzenie w siodle nie należało do najlepszych rzeczy a to coś pod brzuchem przeszkadza jak mucha przy ogonie, ale musiał przecierpieć te kilkanaście minut. Lonża miała być krótka. Trzymałam w ręku bat, ale nie wydawałam nim rozkazów. Po prostu trzymałam, żeby wiedział, że to nic takiego. Gdy już go rzostępowałam, przeszedł do wyższego chodu. Szedł szybko, energicznie, miał efektowny i wydajny ruch, wysoko podnosił nogi strzelając nisko z zadu i barankując co jakiś ca aby zrzucić zbędny balast z grzbietu. Za każdą taką próbą buntu głośno mówiłam "fe" albo "e-e" na znak, że tak nie wolno. Co prawda nie dziwiłam się mu że takie rzeczy odstawia. Widziałam, że trochę nie wiedział o co chodzi, ale biegał w kółko bo mu tak kazano- i chyba o to tutaj chodziło, nikt nie wymagał od niego zaangażowania a przyzywczajenia do sytuacji, która będzie się pojawiać coraz bardziej często. Za każde wyrównanie chodu chwaliłam go. Przeszliśmy do stępa i zmieniłam kierunek. Na moje zawołanie przeszedł do wyższego chodu, ale kilka kroków przebiegł galopem. Zwalniając go przystosował się do mojej prośby i zszedł do kłusa. Nadal machał ogonem i głową. Cmoknęłam, a ten zrobił wysokiego baranka i prawie zadębował, ruszył galopem ciągnąc mocno za lonże. JA jednak zachowałam spokój i po prostu ściągnęłam go na ziemie karcąc. Zrobił kilka kółek galopu, ja cały czas do skutku go zwalniałam. Gdy zszedł do chodu niższego pochwaliłam go. Jaker zrobił jeszcze kilka kółek kłusem, później stępem. To by było na tyle.
Podeszłam do niego, pochwaliłam, lekko odpięłam popręg, pochwaliłam i poszliśmy do stajni. Tam powoli ściągałąm siodło, ogłowie nagradzając go smakołykami za dobrą reakcje. Przetarłam kopyta i sierść. Zostawiłam trochę smakołyków w żłobie, posprzątałam po sobie i pożegnałam się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|