Zuzka
Dołączył: 25 Lut 2011
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:32, 09 Sty 2014 Temat postu: 09.01.2014 Praca nad łopatką do wew. i rozpoczęcie pracy |
|
|
Po przejściu deszczu wychyliłam głowę zza drzwi. Ściągnęłam brwi i wyciągnęłam rękę Tak, już nie padało. Ubrałam buty do jazdy i poszłam do siodlarni. Co by tu porobić i z kim. W drzwiach pojawił się Łukasz. Tak!
-Bierzesz Noxla, robimy im rozruszanie.
Poszukaliśmy szczotki i sprzęt i poszliśmy do koni. Ogiery przyjęły nas nad wyraz radośnie z rżeniem. Inside mrużył oczy podczas czyszczenia, a Noxle był zainteresowany nową kopystką. Podczas siodłania nie było problemów. Wierzchem postanowiliśmy iść na halę, na dworze było błoto. Popręg podciągniemy dopiero po pierwszym kłusie, zatem zaczęłam aktywnego stępa.
Bułaniec szedł ociężale, nie chciało mu się. Potrzebował motywującej łydki co takt. Po paru woltach zaczął się skupiać. Noxle od początku szedł aktywnie, jednak trochę zbyt szybko. Łukasz go trochę zwolnił, także jechaliśmy w podobnym tempie. Sprawdziłam popręg, można było trochę podciągnąć, ale chciałam dać Insidowi trochę luzu na pierwszy kłus po przerwie. Łukasz nie miał takiej możliwości. Dałam łydkę i bułany od razu zakłusował, Noxle chciał przejść do galopu ale chłopak go trzymał. Okrążenie kłusa i przeszliśmy do stępa sprawdzić popręgi. Łukasz wpadał w histeryczny śmiech jak widział moje męczenie się z trafieniem w dobrą dziurkę przystuły podczas kiedy Inside podkłusowywał. Z Noxlem nie było takich kłopotów. Zmieniłam kierunek przez półwoltę, Inside nawet się trochę wygiął. Łukasz postanowił jeszcze jechać na tą samą. Ja zakłusowałam. No cóż, nie ukrywajmy, ogier nie lubi kłusować na tą. Szarpał się i zwalniał, skręcał. Zatrzymałam go z kłusa i cofnęłam dwa kroki.
-To ja rządzę, kumasz?
Niezadowolony prychnął i zaczął kłusować. Pomyśłałam, że kurczę czemu by nie powtórzyć mu ustępowania od łydki? Jednak postanowiłam, że lepiej będzie go ogarnąć w kwestii łopatki do wewnątrz. Po chwili kłusa przeszłam do stępa i najechałam na woltę. Zrobiłam jedną i potem przytrzymałam bułanego na zewnętrznej wodzy. Chciał skręcić, wypadał zadem, więc połaskotałam go wewnętrzną piętą. Element został wykonany, lecz z usztywnieniem. Poklepałam go mimo wszystko.
Łukasz natomiast ćwiczył przejścia. Jechał kłusem od litery do litery i zatrzymywał. Na początku Noxle stawał dopiero po przejściu do stępa, lecz raz mu się udało stanąć z kłusa. Niestety tuż potem poszedł stępem. Powiedziałam Łukaszowi, że robię zagalopowanie, wjechał do środka krążyć wolty i ósemki. Na początku Noxle był usztywniony, potem zaczął próby wygięcia. Ja dodałam sygnał i Inside zaszarżował do przodu. Oddawałam i ściągałam wodze żeby szaleńca zwolnić. Chwilę potem jechaliśmy miarowym, spokojnym galopikiem. Na drugą nogę to samo. Łukasz z Noxlem jeździli ósemki, ale jak ja zeszłam to wjechali na szlak i też ruszyli. Kalosz był już rozgrzany zatem postanowili pośmigać, na drugą nogę również. Na ostatnim okrążeniu wjechałam przed karego i zaczęliśmy się ścigać. Roześmiani przeszliśmy do kłusa. Tu nie było żadnych udziwnień, po prostu jechaliśmy po ścianie. Na koniec rozstępowanie na tej samej zasadzie i do stajni. W nagrodę konie dostały kostkę cukru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|