Zuzka
Dołączył: 25 Lut 2011
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:04, 12 Sty 2014 Temat postu: 12.01.2013 powrót do pracy, tor Y |
|
|
Zakasałam rękawy. Nie chciało mi się jak jasny piernik ale trzeba było ruszyć swoje konie. Pierwszego wzięłam Insida. Ustawiłam przeszkody na kształt litery Y, po obu ramionach stacjonaty 80cm, a na prostej krzyżaka 30cm. Poszłam do bułańca, nie był w nastroju na trening. Mus to mus. Szybko się ogarnęliśmy z siodłaniem i poszliśmy na halę.
Wsiadłam i zaczęłam stępa. Miałam zamiar poćwiczyć ostre zakręty, ale chyba przećwiczymy tylko skoki. Sprawdziłam popręg. Się cwaniak nadyma... Robiłam serpentyny i wolty, żeby się dobrze wygiął. Koń faktycznie się wyginał, ale niezbyt starannie. Zmieniliśmy kierunek i wjechaliśmy na ślad. Wiał straszny wiatr, Inside co rusz podnosił głowę, żeby zobaczyć co to za potworzaki. Nakierowałam gościa na woltę, tym razem wyszło elegancko. Ruszyliśmy kłusem, również pojeździliśmy po śladzie, jednak wolt nie robiłam, bo popręg sobie wisiał. Zmieniliśmy kierunek i dwa koła. Potem przeszłam do stępa i poprawiłam popręg aż o trzy dziurki. Potem zagalopowanie, spokojnie, bez emocji. Zrobiliśmy koło i zmieniliśmy kierunek przez kłus po serpentynie. Na tą nogę już wyleciał jak rakieta. Pozwoliłam mu trochę przyspieszyć, ale po jednym kole już go zwolniłam.
Zaczęliśmy pracę z kłusa. Najechałam aktywnie na krzyżak, niezbyt ładnie skoczył, usztywniony. Potem prosto z krzyżaka skręciłam w lewo i skoczyłam stacjonatę, tutaj zrobił skok ostatniej szansy tak, że prawie zleciałam. Zrobiłam to samo, tylko że skręciłam w prawo, znów to samo, wszystko przez to, że za szybko kłusuje. Po chwili pomyślunku najechałam, ale z galopu, na ten z kolei było za ciasno, wyłamał. Skróciłam mu jeszcze bardziej ten galop i w tym momencie skoczył jak należy. Poklepałam go, nie chciałam już męczyć na drugą stacjonatę.
W stępie wyciągnęłam nogi ze strzemion i poluźniłam wodze, po jednym okrążeniu zdjęłam siodło i wsiadłam znów ale ze stołka na oklep. Ini nie jest zbyt wykłębiony także siedziało się wyśmienicie, jemu też to odpowiadało. Podreptaliśmy tak do stajni, gdzie zdjęłam mu ogłowie i przetarłam słomą spocone miejsca. Wzięłam siodło z hali i na tym koniec, trzeba popracować nad tempem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|