Zuzka
Dołączył: 25 Lut 2011
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:14, 14 Lut 2015 Temat postu: 14.07.2014 Godzinna lonża oraz stępokłus w siodle |
|
|
Objęłam opiekę nad Jakubem, trzeba się koniałkiem zająć! Weszłam do Centralnej, nareszcie się pojawiło tam życie! Jakub niepewnie spoglądał z swojego boksu kiedy do niego podeszłam. Puknął mnie chrapami i się uśmiechnęłam. Poszłam po żółtą lonżę, ogłowie, czaprak i siodło oraz szczotki i środki do ogólnej pielęgnacji duuużego konia. Wyczyściłam Jakuba dokładnie, później pójdziemy na myjkę, więc szampon gąbkę itp odłożyłam pod szlauchem. Osiodłałam konia, strzemiona podwinęłam, wodze również i poszliśmy na okólnik.
Przyczepiłam lonżę do wędzidła i cmoknęłam, żeby ruszył. Bez żadnych rewelacji ruszył stępem. Trochę mnie przerażał gabarytami, ale słyszałam że z niego jest spokojny koń. Szedł sobie wolniutko, nie buntował się na ciężar siodła. Pozwoliłam mu tak sobie tuptać dłuższy czas, w końcu stał dość długo. Po chwili uznałam, że czas na kłus. Kubie nie chciało się ruszać i zwiesił szyję. Machnęłam energiczniej batem i leniwie ruszył. Po jakimś czasie ożywił się widocznie i zaczął przyspieszać. Przegoniłam go kłusem tak parę kół i dałam chwilę stępa. Koń nastawił radarki chętny do biegania. Jednak wstrzymywałam go trochę, był niezbyt rozruszany. Po chwili odpoczynku znów kłus. Zaczął się szarpać i rwać do galopu. Szarpnęłam trochę lonżę, nie będzie mi skubany podskakiwał. Uspokoił się i równo kłusował. Kiedy minęło ok. 45 minut postanowiłam odpiąć mu lonżę i na niego wejść. Przysunęłam sobie stołek i zmieniliśmy kierunek. Kuba dobrze reagował na łydkę, był pobudzony i rwał się dość. Postanowiłam odrobinkę kłusa, jedno kółko na poluźnionym popręgu. Świetnie mi się na nim jechało. W stępie oddałam wodze i człapaliśmy sobie tak ot.
Uśmiechnięta zeszłam z ogiera i go na okólniku rozsiodłałam, jedyne co zostawiłam to ogłowie, bo kantar był na myjce gdzie się skierowaliśmy. Zmieniłam ogłowie na kantar przywiązałam konia. Obmyłam mu nogi, a po zorientowaniu się, że lubi wodę zmoczyłam go całego. Nałożyłam płyn i rozprowadziłam. Trochę się bał nagle wypuszczonego z butelki powietrza, ale to nie ma chyba konia co by się nie bał. Spłukałam to i ściągnęłam nadmiar wody. Zmoczyłam i umyłam szamponem także ogon oraz grzywę i rozczesałam. Odwiązałam go i poszliśmy na trawę schnąć. Po paru minutach odstawiłam konia do stajni i zadowolona posprzątałam po sobie. Przed wyjazdem dałam mu w nagrodę cukierka, niech ma ziemniak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|