Marc
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:39, 02 Paź 2010 Temat postu: Gra I - zaprzyjaźnianie ; 15.03.2009 |
|
|
-Cześć chłopcy. - powiedziałam i oparłam się o ogrodzenie ich wybiegu. Shout odrazu podkłusował do mnie. Latający trochę mniej energicznym krokiem podążył za nim. Pogłaskałam moje dwie mordki. Otworzyłam bramkę szeroko. Holender pokłusował w stronę stajni a Chocolate przyszedł do mnie pożebrać o coś dobrego. - Potem Cię wezme na trening mały to coś dostaniesz. - pogładziłam jego brudną szyję. Poszłam do stajni. Kary buszował w boksach szukając czegoś smacznego. Zamknęłam Shouta w jego boksie. - Holender! - zawołałam. Ogierek wyjżał niewinnie z boksu Aero. - Chodź tu łobuzie! - krzyknęłam i maluch zaraz do mnie przyszedł. Wytarmosiłam jego grzywkę i wprowadziłam go do jego boksu. Poszłam do siodlarni po kantar, uwiąz, owijki, lonże, bacik i inne potrzebne bajery. Wyczyściłam Latającego i poszliśmy na ujeżdżalnie. Odłożyłam niepotrzebne przyżady. Złapałam uwiąz za końcówkę i zaczęłam dotykać rękoma jego ciało w różncyh miejscach. Nie robiło to na nim większego wrażenia. Przeszłam pod jego szyją na drugą stronęi to samo. Pogłaskałam go i dałam mu cukierka. Powtórzyłam to samo ćwiczenie ale tym razem były to bardzieł gwałtowne ruchy. Gdy zaczęłam gładzić jego łeb zdenerwował się i zadzierał go o góry. Dopiero po jakimś czasie przekonał się, że to bez sensu i wrócił do 'normalnej' pozycji. Pochwaliłam go i przeszliśmy pare kroków. Na środku ujeżdżalni poprosiłam go o zatrzymanie. Bezbłędnie wykonał polecenie więc poklepałam go po szyi. Odpięłam linke i wróciłam do ogrodzenia. Cmoknęłam dwa razy i kary przykłusował do mnie. - Dobry koń ! - powiedziałam gdy był już obok mnie. Rozwiesiłam na płocie folie, którą znalazłam w stajni. Wiatr trochę nią trzepotał. Holender cofnął się trochę i wyciągnął łeb. Pochrąchał trochę na straszną folie i podszedł powoli. Oparłam się o folie żeby pokazać mu, że ona nie zjada. - Podejdziesz? - zapytałam konia. Nieco okrężną drogą podszedł do mnie. Niepewnie wyciągnął łeb i dotknął chrapani folii. Przekonał się, że nie jest aż taka straszna i zbliżył się troche. Chwycił ją chrapami i pociągnął lekko do siebie. Uśmiechnęłam się gdy zrobił bardzo przerażoną minę patrząc na folię (wciąż ją trzymał w zębach) zsuwającą się z płotu. - Spokojnie. - powiedziałam i powoli zciągnęłam folie. Rozłożyłam ją na ziemi i poszłam na środek. Cmoknęłam - Kłusem! - powiedziałam. Ogier oderwał się od foli i zaczął kłusować wokół mnie. - Spokojnie... - powiedziałam. Pare kółek spokojnym tępem. - Wolnoo.. stęęp... - linką dałam mu sygnał do zmiany kierunku. - Dobrze! Teraz kłuuseeem. - Ponownie spokojnym tępem. Po paru kółkach spuściłam wzrok i czekałam na reakcje konia. Kiedy był za moimi plecami tupot kopyt ucichł. Usłyszałam parsknięcie. Stałam nieruchomo przez chwilę. W końcu usłyszałam kroki wolno się do mnie zbliżające. W końcu Kary był obok mnie. Odwróciłam się powoli i pogłaskałam go po łbie. Zebrałam wszystko i zaprowadziłam chłopaka o stajni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|