Marc
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:37, 02 Paź 2010 Temat postu: Lonża: 7.03.2009 |
|
|
Holender szybko zadomowił się w Dessine i świetnie dogaduje się z Shoutem, który jest na razie na niego skazany ^^. Latający jest codziennie lonżowany przez przynajmniej pół godziny. Oswoił się już z czaprakiem i pasem do lonżowania, dzisiaj wprowadzimy owijki a potem gumkę. Wyczyściłam ogiera, założyłam mu ogłowie, jego granatowy czaprak i pas do lonżowania. Podpięłam lonże i poszliśmy na halę. Była tam MissK z Sonią ^^. Rozmawiałyśmy chwilę po czym odsunęłam się od nich, wzięłam bat i poprowadziłam konia na koło. Cmoknęłam, a on ruszył kłusem -.-.
-Spokojnie koniu – powiedziałam starając się przytrzymać go na co on reagował przyśpieszeniem oO. Mocniej pociągnęłam lonże do siebie i ogierro zrobił ‘sliding stop’... ;d. – Coś jeszcze? – zapytałam uśmiechając się do zdezorientowanego konia. Poluźniłam lonże i pozwoliłam mu kłusować swobodnie.. ahh gdyby to było takie proste xd. Co go pochwaliłam robił zagalopowanie albo jakiś bryk ^^. MissK wyniosła się z hali xd. Postanowiłam najpierw go przegalopować. Odpięłam lonże i machnęłam batem. Nie trzeba było go długo namawiać żeby ruszył galopem. Jedno kółko szaleńczym galopem.. – No gdzie na przeszkody łosiu! – krzyknęłam i koń wyminął przeszkódki na które jeszcze przed chwilką zmierzał. Przegalopował się na jedną i drugą stronę i już był spokojniejszy. Wzięłam go na lonże. Pokłusował trochę na jedną i na drugą stronę i od razu lepiej wyglądał. Coraz łatwiej przychodzi mu rozluźnianie się. Dałam mu odpocząć w stępie i potem znowu trochę kłusa. Gdy był już zupełnie rozluźniony zatrzymałam go. Podeszłam z nim do ściany i wzięłam owijki które wcześniej sobie przygotowałam. Odpięłam lonże i przełożyłam ją przez jego szyje żeby nie próbował uciec. Wzięłam jedną owijkę i powoli podeszłam do jego nogi. Zaczęłam ją masować i podnosić, gdy nie reagował już na mój dotyk cały czas do niego mówiąc zawinęłam owijkę. Tak samo zrobiłam z pozostałymi nogami. Gdy wszystkie były już założone poklepałam go w szyję i delikatnie zdjęłam lonże. Odsunęłam się trochę. Maluch zrobił parę kroków w przód i zatrzymał się zaskoczony, że coś przyczepiło mu się do nóg oO. Stanął dęba próbując usunąć ‘intruza’. Zaczął galopować i brykać ^^. Potrzebował jakiś 15 minut żeby zaczaić, że to jest nieszkodliwe. Zaczął kłusować wciąż nieco sztywno ale już spokojniej. Zatrzymał się. Obwąchał swoje nogi, powoli zaczął się cofać próbując ‘złapać’ swoje nogi. Podeszłam do niego i dałam mu cukierka. Podpięłam lonże i zachęciłam go do kłusa. Rozluźnił się i coraz lepiej wyglądał.. Zatrzymałam go i luźne przełożyłam mu czambon. Chwila stępa i zakłusowanie. Trochę się zdziwił, że nie może zadrzeć łba o góry xp. Chwilę walczył, ale szybko zrozumiał o co chodzi. Zmieniłam kierunek, 2 kółeczka w kłusie i stęp. Rozstępowałam go. Zatrzymałam i podeszłam – Szybko się uczysz – poklepałam go. – Teraz czeka Cię dużo pracy. – Poluźniłam mu pas i poprowadziłam do stajni. Zdjęłam mu czaprak, pas, owijki i ogłowie. Założyłam mu derkę, kantar i zaprowadziłam na wybieg do Shouta. – Ty maleńki też potem popracujesz . – pogłaskałam pupilka i zostawiłam chłopców samych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|