Joanne
Właściciel Stajni
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:27, 06 Mar 2011 Temat postu: Skoki - Gimnastyka w klasie P |
|
|
Wróciłam z SC i chcąc nie chcąc ruszyłam do siodlarni po sprzęt kucyka. Wzięłam ogłowie z oliwką, żółty czaprak, ochraniacze, siodło skokowe i derkę polarową. Po drodze złapałam także futerko pod siodło. Ach.....rozpieszczam te konie na starość Wszystko ładnie poukładałam przed boksem karego i z uwiązem w ręce polazłam po niego na padok. Na mój widok sam podleciał do bramki, a za nim cała trójka klaczy. Eter i Magic ganiali się po drugim padoku (wolałam oddzielać ogiery od klaczy, nie chcę mieć nieplanowanego źrebaka xD) Pogładziłam panienki i małego alfonsa po pyszczkach, następnie dopięłam uwiąz i sprowadziłam Punia do stajni. Nie wiązałam go, nie było takiej potrzeby. Rozebrałam z derki, przeczesałam ryżówką i włosianką, grzywę i ogon potraktowałam grzebieniem, a kopyta kopystką. Wszystko szło zgodnie z planem, mały nie sprawiał żadnych problemów. Poklepałam go i założyłam kolejno ochraniacze, czaprak, futerko i siodło, zapięłam popręg, przykryłam kuca polarówką i sięgnęłam po ogłowie. Zdjęłam z niego kantar, na szyję założyłam wodze i zapięty napierśnik, złapałam kucyka delikatnie za kość nosową i poprosiłam o przyjęcie wędzidła. Ładnie otworzył pyszczek, z założeniem nagłówka też nie miałam problemów. Poprawiłam wszystkie paski, pozapinałam i to samo zrobiłam z napierśnikiem - dopięłam z obu stron siodła i do popręgu, w końcu miałam gotowego konia. Skakać mieliśmy na hali, wolałam jeszcze nie wynosić przeszkód na dwór. Podciągnęłam popręg z prawej strony, potem z lewej, opuściłam strzemiona i w stajni wskoczyłam na grzbiet kuca.
Stępem wyruszyliśmy na halę. Punio miał mimo wczorajszej jazdy sporo energii, energicznie tuptał w stronę dużego pomieszczenia z otwartymi na oścież drzwiami. Mieliśmy ustawione 2 kombinacje i 5 przeszkód na rozgrzewkę. Jedną z kombinacji był sześcioczłonowy szereg stacjonat co jedno fule. Drugą natomiast swego rodzaju serpentyna, z skokami. Była to seria 3 szeregów na 2 fule złożonych z murów i stacjonat (po 1 szeregu murków zabrakło nam materiału, więc 2 pozostałe to stacjonaty z jakimiś bannerami, płotkami itp. Krążyliśmy sobie między nimi, wokół nich, zapoznałam kucyka z bannerami i zdejmujemy derkę. Sprawdziłam popręg - wszystko gra.
No to łydeczka i kłus. Na początek dużo jazdy w niskim ustawieniu, ostatnio bardzo dbałam o rozluźnienie koni i rozciągałam je na każdym treningu, albo i przed nim, robiąc drobną gimnastykę w boksie. 3 okrążenia w prawo, potem zmiana kierunku przez środek i 3 w lewo. Zaczęłam nabierać wodze i naprowadzać kucyka na kontakt. Ładnie podążał łebkiem, nie stawiał oporów. Usiadłam w siodło i do stępa. Woltka w stępie i kłus. 2 literki później znowu to samo - do stępa, wolta 10 m i kłus. Pochwaliłam Punia i najeżdżamy na leżące gdzieś w kącie drążki. Mocny kłus, bo drążki dla zwykłego konia i udało się. Po nich do stępa i zmiana kierunku. Wróciliśmy na ścianę do kłus. Znów jedna ściana z woltami w stępie, potem też w kłusie robimy sporą woltę w każdym narożniku i po powrocie na ścianę zatrzymanie. Zero kłopotów. Przejeżdżamy przez drążki 2 razy i zbieramy się. Kłusem zebranym zmiana kierunku przez środek ujeżdżalni. Teraz robimy wolty w kłusie, zatrzymania i drążki w drugą stronę. W końcu na chwilkę do stępa.
Złapaliśmy oddech i zagalopowanie. 2 okrążenia i zmiana kierunku i nogi za pomocą lotnej. Znów 2 okrążenia, do tego jedno duże koło i znów lotna. Mocniejszy galop, parę wolt i lotna. W tą stronę też parę wolt i do kłusa.
Nakierowałam karego na kopertę 50 cm. Wybił się lekko, z gracją. Po skoku od razu do kłusa. Robimy koło i na nowo. 4 takie skoki i z galopu to samo, tyle, że koperta o 10 cm wyższa. Spokojny najazd, łydka i zmiana nogi. 5 takich skoków i już nieco energiczniejszym galopem nakierowanie na oksera 70 x 70. Ładny, lekki i okrągły skok. Jedziemy jeszcze raz i tupnięcie, przez co zrzutka. Poprawiamy i z drugiej nogi 2 skoki. Pochwaliłam Punia i jedziemy na szereg: stacjonata 80 cm (2 fule) murek 100 cm (fule) optyczna stacjonata 110 cm. Kucyk ruszył żwawo do przodu, za późno się wybił na stacjonatę i zrzutka, potem na murku się poprawił, stacjonatę optyczną skoczył z przytupu i też zwalił. Przeszliśmy do stępa, ogarnęliśmy się gdy Almira (moja przyjaciółka, która wróciła właśnie z Irlandii) poprawiła przeszkody. Zagalopowałam i na nowo. Tym razem pierwszy skok dobrze, drugi super, trzeci w porządku. 2 najazdy na nogę i jesteśmy gotowi na gimnastykę.
Gdy złapaliśmy oddech w stępie pozbierałam kucyka i ruszamy galop z prawej nogi. Uspokoiłam jego szaleńcze tempo i spokojnie naprowadziłam na szereg stacjonat. Hop-fule-hop-fule-hop-fule-hop-fule-hop-fule-hop. Bardzo ładnie, więc zakręcamy mocno w prawo na pierwszą z prostych szeregowej serpentyny. Tupnięcie, ale skok wyratowany. Dwa fule, kolejny skok i z lewej nogi zawracamy między przeszkodami, zmieniając ją po chwili na prawą i jadąc kolejny szereg - takie to pokitrane, by kary zaczął myśleć. Skoczyliśmy po skosie, szybka poprawka i wybicie z piątej nogi na drugi człon, zahaczenie i zrzucenie tyłem. No nic, jedziemy dalej. Lewa noga, prosta po zawróceniu - zmiana nogi i kolejne zawrócenie na ostatni szereg. Tym razem pojechałam dalej i zdążyłam wyprostować małego, dzięki czemu szereg ten wyszedł nam najlepiej. Nie przerywając galopu z lewej nogi najechałam na szereg. Tupnięcie-hop-fule-hop-fule-hop-fule-hop-fule-hop-fule-hop. Mimo tupnięcia i zrzucenia pierwszej przeszkody reszta poszła nam dobrze - łydkami lekko utrzymywałam rytm, wodzą podążałam na kucem i po szeregu zwrot na lewo i murek, 2 fule, znowu murek i z prawej nogi zakręt, zmiana nogi i z lewej kolejny szereg. Mocna łydka wewnętrzna pilnuje impulsu i dobre wejście w szereg. Drugi skok również ładny, więc pochwała głosowa i jedziemy dalej. Zawijamy w prawo, potem w lewo i pewne, mocne wejście w szereg. Aż za mocne, bo wyszło nam jedno fule i za wczesne zdjęcie. Na szczęście przeszkodą była stacjonata, więc się wyratowaliśmy. Poklepałam małego i chwila odpoczynku w stępie. teraz miałam ścinać mocniej zakręty, więc powyginałam i wyczuliłam małego na pomoce w stępie, nastepnie zagalopowałam z prawej nogi i szereg nr. 1. Każda z stacjonat pokonana ładnie, z techniką, potem skręcamy mocno w prawo i z zaskoczenia skok przez pierwszy człon kolejnego szeregu. Szybkie wyprostowanie i drugi skok - dobrze. Ostry zwrot w lewo, zmiana nogi na prawą i ciasny zakręt na szereg 2b. Puniek elegancko wyhamował. Czując mocną łydkę wleciał w drągi, na szczęście nic się nie stało. Uspokoiłam goi powtarzamy od momentu szeregu 2a. O poszedł dobrze, potem ostry zwrot jadąc z lewej nogi, zmiana nogi i ostry zakręt z mocniejszymi łydkami. Punio lekko pyknięty palcatem w łopatkę skoczył wysoko i tak samo wybił się na drugą stacjonatę. Uspokoiłam go i mocno zakręciłam w lewo,potem w prawo i ostatni szereg - 2c. Ładny pierwszy skok, drugi także. Pochwała i do stępa. Powtarzamy z prawej nogi. Szereg nr 1 jak zwykle spokojnie, choć na końcu za mało impulsu i skoki strasznie nieprzyjemne ani dla konia ani dla jeźdźca. Szereg 2a ładnie, 2b dużo lepiej - dobre szybkie wyprostowanie na drugi człon, w 2c natomiast obie przeszkody pokonane pod skosem. Jadąc z lewej nogi znów szereg 1. Ładnie, mały się rozbujał. potem w lewo na szereg 2a. ładny skok pierwszy, ładny skok drugi i w prawo, potem w lewo i szereg 2b. Mocna łydka na odskoku, potem 2 spokojne, równe fule i znów mocna łydka. Bardzo dobrze. Znów w prawo, potem w lewo i szereg 2c. Punio wybił się wcześnie, zrobił 2 nieco większe fule i blisko się odbijając cudem nie rozmontował przeszkody. O dziwo obyło się bez zrzutki.
-Dobry kucyk! - Powiedziałam klepiąc karego, na którego szyi widać było już niewielkie kropelki potu. Rozgalopowałam trochę, rozkłusowałam na luźnej wodzy w 5 minut i rozstępowałam przykrytego derką w 15. Po tym czasie wróciliśmy do stajni.
Puniaczka zatrzymałam dopiero przed boksem, gdzie elegancko zsiadłam, odpięłam popręg, odpięłam strzemiona, napierśnik i zdjęłam siodło z grzbietu kuca. Potem zdjęłam mu ochraniacze, ogłowie i przykryłam cieplejszą derką. Tak wypieszczonego malucha wstawiłam do boksu, gdzie raźno przywitał się z Chmurką, następnie połasił trochę do mnie i dostał swoją porcję smakości. Ja zaś zamknęłam drzwiczki boksu, pozbierałam sprzęt i odniosłam do siodlarni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Pią 21:21, 11 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|