Joanne
Właściciel Stajni
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:50, 19 Lut 2013 Temat postu: Skoki - Parkur 120 cm (dwufazowy) |
|
|
Po Shettym przyszła pora na Scarlet. Razem ze stajennymi przebudowałam trochę parkur (głównie poprawiłam odległości), podniosłam wszystko do 120 cm zostawiając sobie w rogu jedną kopertę do rozskakania. Poprosiłam Filipa, by pojawił się na hali za jakąś godzinę aby pomóc mi w rozprężeniu się, po czym wróciłam do stajni zająć się szykowaniem klaczy. Na początek - sprzęt. Wbiłam do siodlarni i nieco warcząc na wszechobecny bałagan (pomińmy fakt, że spowodowany przeze mnie) znalazłam jakiś niezabrudzony terenowym błotem czaprak, komplet ochraniaczy + kaloszki, do tego wzięłam derkę polarową, siodło skokowe, popręg z fartuchem i ogłowie ze smakową oliwką. Tak obładowana szybko znalazłam się przed boksem siwej, rozłożyłam rzeczy dookoła i zajęłam się klaczą.
-Hej mała - Powiedziałam otwierając drzwiczki i wchodząc do środka, gładząc przy tym klacz po czole, ganaszu i szyi. Folblutka w odpowiedzi oparła mi głowę na ramieniu, dmuchając tym samym gorącym powietrzem prosto w ucho. Złapałam ją za ucho, potarmosiłam lekko na co odwróciła się, jednak po chwili znowu domagała się uwagi. Po chwili takiej zabawy w końcu ubrałam ją w kantar i wyprowadziłam na korytarz. Uwiązałam luźno, rozebrałam z derki i czyścimy. Przeleciałam po niej włosianką (dzięki derce była praktycznie bez skazy), grzywę i ogon rozczesałam grzebieniem, z kopyt powyskrobywałam wszelkie brudy i pochowałam wszystko do skrzynki. Zamknęłam ją, wzięłam ochraniacze i szybko pozakładałam na nogi siwulca. Po ochraniaczach czaprak i siodło na grzbiet, zapinamy popręg, dopinamy napierśnik, zakładamy ogłowie, zapinamy paseczki, na koniec dera na zad, kask na łeb, palcat w łapę i ruszamy.
Po chwili byłyśmy na miejscu. Scarlet z zaciekawieniem rozglądała się po hali, podczas gdy ja siłowałam się z popręgiem, strzemionami i całą resztą. W końcu znalazłam się w siodle i ruszyłyśmy energicznym stępem na luźnej wodzy wzdłuż ściany. Siwka bladym świtem poszła na karuzelę, więc była rozchodzona. Postępowałam ją może z 5 minut, po czym odwiesiłam derkę i podciągnęłam popręg.
soon.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Sob 22:19, 23 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|