Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna

Sprawozdanie z pracy [01.11-25.11]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Scarlet
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joanne
Właściciel Stajni



Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:12, 26 Lis 2011    Temat postu: Sprawozdanie z pracy [01.11-25.11]

Dzień 1:
Dzisiejszy trening poświęciłam tylko i wyłącznie na ustępowania. W stępie i kłusie, aż będą szły dobrze. Scarlet na początku skupiała się na wszystkim innym poza mną, ale w końcu się dogadałyśmy i po godzinie wróciłyśmy do stajni. Na razie robiłam ustępowania raczej odłącznie, bez tworzenia kombinacji. To zrobimy niebawem.

Dzień 2:
Dalej ustępowania. Tym razem włączyłam je w różne kombinacje, coś dopracowałam, potem dałam chwilę luzu, popracowałam nad czymś innym i tak minęła nam godzinka. Siwka dużo lepsza niż wczoraj, luźniutka, skupiona.

Dzień 3:
Włączamy drobne części programów z P, do tego dodania i skrócenia, dla urozmaicenia parę drągów. Moja plany minęły się z ostateczną wersją treningu, bo chciałam popracować nad łopatkami, a tu Scarlet wyraźnie dała mi do zrozumienia, że to nie jest najlepszy pomysł. Tak więc popracowałam z nią na fragmentach programów, porobiłam dodania i skrócenia, zmiany ram itp we wszystkich chodach, co sprawiło, że pod koniec treningu miałam bardzo fajnego, przepuszczalnego i luźnego konia czułego na pomoce. Postanowiłam jutro odskoczyć od dresażu.

Dzień 4:
Skakałyśmy. Nic wielkiego, jakieś pojedyncze przeszkody wysokości LL-ki, prosty szereg stacjonata-okser na dwie fule, jakiś murek, ogólnie - łatwizna. Siwa rozgrzewana na drągach i w raczej skokowy sposób wykazała się zaangażowaniem i ambicją. W prowadzeniu była bardzo fajna, łatwo było ją skrócić czy wydłużyć, nie napalała się tak bardzo na przeszkody jak myślałam. Zadowolone po niecałej godzince wróciłyśmy do stajni.

Dzień 5:
W końcu się wzięłam za łopatki. Wałkowałam je, pozostając jednak bardzo cierpliwą i spokojną, ale konsekwentną. Scary rozluźniona i pełna zapału po wczorajszym dniu starała się, chociaż wyraźnie wolałaby nie musieć tak się wysilać umysłowo. Jednak praca to praca, na zabawę jeszcze będzie czas Wink

Dzień 6:
Łopatki włączamy w kombinacje z ustępowaniami i spółką, praca we wszystkich chodach, dużo konsekwencji ale i cierpliwości. Siwa wystawiła moje nerwy na próbę buntując się z nieznanych przyczyn i raz mało nie wywalając na plecy po pięknej świecy "bo pańcia za mocny kontakt złapała". W końcu jednak wyciągnęłam od klaczy to, czego oczekiwałam i nieco naburmuszone rozstałyśmy się po 1,5 h męczarni. Uważam jednak, że takie bunty trzeba przewalczyć, a koń ma wystarczająco dużo siły i energii, by chodzić spokojnie ponad 2 godziny.

Dzień 7:
Zaczynamy programy. Dziś złapałam się za P-1. Stwierdziłam, że jeden duży trening rozdzielę na dwa, krótsze. Takie rozprężenie+przejazd/dwa. Siwa na pierwszym treningu była w miarę przyjemna do jazdy, ale mocno do przodu. Na drugi zareagowała zdziwieniem, ale znalazła siły i przynajmniej nie musiałam jej nieustannie trzymać. Przejazdy były fajne, szczególnie te na treningu nr. 2.

Dzień 8:
Dziś znów dwa treningi. Tym razem jednak Złapałam się od razu za dwa programy. P-2 i P-3. Rano wyciągnęłam siwą z boksu i jedziemy. Klaczka chodziła bardzo fajnie, nie sprawiała problemów. Program przejechałyśmy dwa razy, po czym uznałam, że wystarczy, bo wszystko wychodzi dzięki nieustannym kombinacjom elementów na zwykłych treningach. Pod wieczór siwa była lekko do pchania, ale bardzo przyjemnie się ją prowadziło przez program. Skupiona, nie pędząca, przyjemna do jazdy. Parę elementów nam nie wyszło, ale chwila poprawek, drugi przejazd i kończymy. Byłam bardzo zadowolona z pracy kobyłki, więc następny dzień był luźniejszy.

Dzień 9:
Zabrałam Scarlet w teren. Nie pracowałyśmy praktycznie nic, po prostu jeździłyśmy po lesie. Oddałyśmy parę skoków przez niewielkie crossówki, na które kobyłka nic a nic się nie patrzyła i po 2 h wróciłyśmy do stajni. Scary była lekko spocona, ale nie wyglądała na wyczerpaną. Byłam z niej bardzo zadowolona, bo nasze tereny zaczęły wyglądać naprawdę fajnie i myślę, że odnajdziemy się w crossie Wink

Dzień 10:
Jeden lekki trening, rozprężenie i przejechanie P-4. Scary nie była ani "do przodu", ani "do tyłu", z ochotą wykonywała moje polecenia i nie wyglądała na skrzywdzonego, nieszczęśliwego, zajechanego konia. Po jednym przejeździe jej odpuściłam, niech ma luźniejszy dzień. W sumie trening trwał ok. 45 minut i był wykonany tak, jak powinny zwykle wyglądać nasze treningi z programami Wink

Dzień 11:
Program P-6, przy czym rozgrzewka intensywniejsza, z drągami etc by nie cierpieć na monotonię. Przejazdy same w sobie dobre, na zaliczenie ale szału nie było. Przejechałam program 3 razy i dałam klaczy na resztę dnia spokój.

Dzień 12:
Dwa treningi. Najpierw wałkujemy P-6. Wystarczył jeden przejazd by zakończyć trening z uśmiechem po krótkim czasie Wink Pod wieczór wzięłam Scary i pomęczyłam drążkami w wszelkich kombinacjach. Niech się rozwija wszechstronnie Wink Pracowała ładnie, miała sporo energii i do każdego zadania podchodziła z ochotą, nie marnowała czasu na bunty.

Dzień 13:
Postanowiłam odpocząć dwa dni od ujeżdżenia i wzięłam Scary na skoki. Dalej LL-kowe wysokości, z reguły proste szeregi, pojedyncze przeszkody ze wskazówkami. Pod koniec nawet jakiś metrzyk sobie kicnęłyśmy. Scarletka jest bardzo fajnym koniem, ale wymaga bardzo, bardzo delikatnej ręki. Ku mojej uciesze na nowe przeszkody zareagowała poprawnie, nie obawiając się ich, a pewnie idąc niezależnie czy był to mur 90 czy pijany okser mający niecałe 80 cm wysokości.

Dzień 14:
Dziś natomiast teren. Postanowiłam wykorzystać ładną pogodę i pojechałam z Scarlet na trasę z przeszkodami crossowymi klasy LL. Wszelkie kłody, hyrdy i inne proste przeszkody nie wzbudzały w niej większej ekscytacji, natomiast pełnią entuzjazmu reagowała na wszelkie nowości. Pierwszy raz miałyśmy na swojej drodze bankiet, grzybka i rów, ale nie było z nimi problemów. Był odcinek dość ryzykowny, bo błotnisty, ale spokojnym tempem, ostrożnie udało nam się go pokonać w bezpieczny sposób. Siwa wróciła do stajni pełna entuzjazmu, pobudzona i zupełnie odmienna od tej zwykłej, spokojnej klaczki, która bardzo delikatnie domaga się pieszczot tylko od osób znanych. Musimy częściej wybierać się na jakieś crossówki Wink

Dzień 15:
Wracamy do ujeżdżenia. Program P-7. Poszedł nam całkiem całkiem, jednak należy go włączyć jeszcze w najbliższy trening. Scarlet lekko rozkojarzona, ale starająca się sprostać wymaganiom.

Dzień 16:
Dalej ćwiczymy P-7. Dziś siwa już skupiona, pozbierana do kupy zarówno umysłowo jak i fizycznie, bardzo fajna praca. Przejazdy uważam za bardzo udane, pewnie czujemy się już w każdym elemencie P-tki.

Dzień 17:
W zamian za świetną pracę poprzedniego dnia Scary w końcu miała wolne. Zabrałam ją tylko na pół godzinki na round-pen, gdzie przeprowadziłam z nią join-up i friendly game z piłką, folią i paroma jeszcze innymi "strasznymi" przedmiotami. Najgorszy okazał się zraszacz/spryskiwacz, ale w końcu i on został zaakceptowany, co na pewno ułatwi nam pracę w lecie, gdy wszelkie latające potworki będą chciały nas zjeść Wink

Dzień 18:
Program P-8. Dłuugo nad nim pracowałyśmy. Najpierw nad elementami i fragmentami, potem nad całością. W końcu jednak doszłyśmy do ładu, nawet oddawanie wodzy wyglądało nader przyzwoicie Wink Pod wieczór siwa miała okazję pobawić się piłką razem z swoimi kompanami, na co zareagowała pełnią szczęścia.

Dzień 19:
Ponownie podeszłyśmy do P-8. Dużo lepiej, ale dla utrwalenia pojedziemy do jeszcze raz za parę dni. Scarlet bardzo przyjemna do jazdy, wyraźnie czułam, że się wyrabia. Z boku też wyglądała już bardzo przyzwoicie, nabrała masy, mięśni i witalności.

Dzień 20:
Kończyła nam się ładna pogoda, więc by wykorzystać jej ostatki pojechałyśmy w teren. Znów crossówki LL-kowe. Siwa była nieco naburmuszona, najwyraźniej przeczuwała zmianę pogody. Bardzo grymasiła, dwa razy odmówiła skoku w końcu gdy została ukarana za nieposłuszeństwo zebrała się do kupy i reszta treningu minęła nam całkiem przyzwoicie. Skoki były (jak już je oddawała) bardzo fajne, upewniłam się w twierdzeniu, że Scarlet jest koniem na cross. Szła pewnie, galopując do przodu i pokonując absolutnie WSZYSTKO. No, poza wstępnymi fochami. Poznała wąski front, rów w połączeniu z hyrdą, łódkę, nader barwny domek, no i przeszkody wodne. Malutkie, bo malutkie ale już nie takie proste do pokonania. Woda nieco dekoncentrowała siwą, ale bardzo dobrze się wyrabiała. Wjazdy, zjazdy, skoki na tym, sprint i jedna przeszkoda o wymiarach już większych, mianowicie rów trakeński mający ok. 100cm wysokości a szerokość nie jest mi znana. Siwa wykazała się odwagą i pewnością siebie, pokonała ją odważnie i z klasą. Poklepałam ją i wróciłyśmy do stajni bez większych wrażeń.

Dzień 21:
Po ciężkim treningu crossowym wsiadłam na siwą na oklep i powoziłam się trochę na luźnych wodzach. Ot tak, by nie dostała zakwasów i przy okazji nie zamordowała mnie jutro.

Dzień 22:
Program P-8 powraca. Duużo lepiej. Bardzo fajny przejazd, trening szybko zakończony. Pod wieczór wzięłam siwkę na drugi trening, spróbowałyśmy P-9. Poszedł całkiem całkiem, podstawą był skupiony koń i jeździec dający czytelne sygnały.

Dzień 23:
Odstawiamy dresaż na trochę i skoki. Dziś dwa szeregi gimnastyczne mierzące sobie ok. 90-95 cm. Siwa fajnie skakała, nawet gdy w szeregu stanęły okolice metra potrafiła się wyrobić. Oddałyśmy też parę skoków przez dwie samotnie stojące przeszkody mające właśnie po 90 cm, potem jednak stajenny ustawił nam wskazówkę i kicnęłyśmy wpierw 100, a potem 105 i na koniec 110 cm. Scary miała super technikę i lekko pokonywała każdą przeszkodę. Szeregi nie były dla niej rzeczą najprostszą, ale dzielnie dawała z siebie wszystko i widać było tego efekty. Czasem jeszcze wymierzenie odskoku było koślawe, ale po to są treningi, by dopracowywać niedociągnięcia Wink

Dzień 24:
Ostatnie loty na crossie. Trasa inna, nieco trudniejsza ale wysokości te same. Więcej kręcenia i jakieś proste kombinacje, łatwiutkie szeregi. Scarlet bardzo fajnie chodziła, uważam, że możemy spokojnie wędrować na crossy. Skakała wszystko, była przyjemna w prowadzeniu i nawet nie myślała o fochach czy buntach. Nic jej nie zrobił wczorajszy intensywny skokowy trening, była koniem który się po prostu odradzał na nowo z każdym porankiem Wink

Dzień 25:
Jeden trening, z przejazdem programiku P-9. Wszystko grało i tykało, kłus zebrany się bardzo poprawił i w sumie nie miałam na co narzekać. Resztę dnia siwa spędziła na obijaniu się Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Scarlet Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin