Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna

Teren z Joanne - 05.02.2010r

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna -> Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Misiaczek




Dołączył: 21 Lis 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pyskowice/Gliwice

PostWysłany: Nie 11:41, 07 Lut 2010    Temat postu: Teren z Joanne - 05.02.2010r

Data: 05 Lut 2010 r.
Uczestnicy: Joanne (Punio) i Misiaczek (Boiling Fang)
Opis:
Ze względu iż od dawien dawna nie byłyśmy z Miśką razem w terenie, postanowiłyśmy, że dziś jednak pojedziemy. Razem przylazłyśmy do stajni i do siodlarni, z której wyciągnęłyśmy potrzebne nam rzeczy. Ja wzięłam dziś ogłowie z oliwką, siodło i ochraniacze Punia, który stał się moim super-rajdowo-terenowym-kucykiem-torpedą. No tak. Czyli ulubionym koniem na wspólne szalone tereny. Poszłam pod boks malucha, przywitałam się, ułożyłam na ziemi sprzęt i wyprowadziłam karuska przed boks. Nie wiążąc go wyciągnęłam z skrzynki twardą szczotkę i zamaszyście zaczęłam rozklejać jego sierść. Poszło gładko i 10 minut później kończyłam przeczesywanie błyszczącego futra kucyka. Następnie wzięłam kopystkę i dokładnie wyszorowałam każde kopytko Puniosława. Gdy skończyłam zerknęłam jak tam Misia i Boiling. Szybko się uwinęli, dziewczyna kończyła rozplątywanie grzywy kasztana i ruszała do ogna, więc nie chcę zostać z tyłu prędko rozczesałam grzebieniem gęstą grzywę mojego rumaka, potem ogon i wzięłam w ręce siodło. Delikatnie założyłam na grzbiet karuska, zapięłam popręg już mocniej i sięgnęłam po ochraniacze. Pozakładałam na szkitki malutka i w końcu ogłowie. Oliwkę Punio przyjął jeszcze chętniej niż zwykle używany przez nas w ujeżdżeniu pelham, więc jeszcze szybciej skończyłam siodłanie i spojrzałam na stan siodłania u Miśki. Kończyła z ochraniaczami i wzięła ogłowie, po chwili zakładając je bez problemu na Boilinga.
-No to co, ruszamy? - Spytałam
-Jasne - Odparła i wylazłyśmy ze stajni, kierując się w stronę półhali.
Na miejscu przystanęłyśmy, dociągnęłyśmy popręgi, ustawiłyśmy wszystko i wsiadłyśmy prawie jednocześnie. Ja ruszyłam stępem bardziej od środka, Miśka po śladzie. Trochę sobie pogawędziłyśmy o zawodach, skokach, terenach itd, po czym chwilka kłusa. Gdy już koniki się trochę rozruszały wyjechałyśmy z półhali i dotarłyśmy pod bramkę. Jako, że miałam łatwiej i mój koń był z tym już obeznany to ja ją otworzyłam i zamknęłam, Miśka tylko przejechała na Boilingu, który dziwnie się patrzył na mnie i Puńka, jednak po przejściu odwrócił łeb i zarżał w stronę lasu. No nic. Zamknęłam bramkę i ruszyłam stępem obok Misiaczka. Chwilkę sobie postępowałyśmy, następnie kłus. Droga była szeroka, więc spokojnie mogłyśmy jechać obok siebie. Punio po raz kolejny udowodnił, że jest mega-turbo-kucykiem dorównując kłusem Boilingowi, który wcale tak wolno nie szedł. Śmiałyśmy się z Miśką, bo maluch tak zasuwał, że ja ledwo nadążałam anglezować. W końcu zwolniłyśmy do stępa i ustawiłyśmy się w zastęp. Ja szłam z tyłu, bo miałyśmy obawy, co do Boilinga, by nie stratował mnie i konia. Skręciłyśmy w lewo i ruszyłyśmy kłusem. Jechałyśmy żwawo, na szczęście nie było ślisko, ale śnieg mocno trzeszczał pod kopytami kopyt koni. Raczej nie gadałyśmy, byłyśmy zajęte uważaniem na trasie. Po dłuższym czasie jazdy droga się rozszerzyła. Przeszłyśmy na chwilę do stępa i teraz ja jechałam na czele. Boiling spuścił z pary, więc mogłam już nie bać się stratowania. Chwilkę odsapnęłyśmy w stępie i stój, następnie kłus. Droga ponownie się zwęziła i pojawiły się mocno ośnieżone gałęzie iglastych drzew, więc obydwie wraz z końmi po dłuższej chwili byłyśmy bialutkie. Gdy się obejrzałam dziewczyna miała już wypieki na twarzy.
-To jak? Ruszamy galopem? - Spytałam się widząc w oddali szerszą drogę
-Jasne. Ale może się zamienimy? Wciąż go nosi - Odparła.
-Okej. - Powiedziałam i stanęłam, zaś ona wyprzedziła mnie i kilka sekund później ruszyła galopem przed siebie. Ja tez przyłożyłam łydki do boków karuska i jechałyśmy pełnym galopem po ośnieżonych drogach przez spory kawał czasu. Konie niezmordowanie galopowały ile wlezie, jednak po 20 minutach pełnego galopu Boiling zaczął coraz bardziej zwalniać.
-Uwaga wyprzedzamy! - Krzyknęłam mijając dziewczynę z ogierem i galopując w spokojnym tempie na czele. Mój niezmordowany kucyk ani na chwilę nie miał zamiaru zwalniać. Parskał, prychał, a nawet brykał. W końcu jednak zwolniliśmy do stępa, by odsapnąć, bo Boil już przeszedł do powolnego kłusa. Droga była szeroka, prowadziła blisko morza, zahaczając tez o trasę crossową z kilkoma niewielkimi przeszkodami. Na chwilę tez przystanęłyśmy, by konie chwilkę sobie odpoczęły. Przyznam, że Boiling szybko się zregenerował, bo po 15 minut stania i rozmawiania zaczął się wiercić i wyraźnie chciał już znów galopować. Ustaliłyśmy, że Miśka jedzie pierwsza, ja zaś z tyłu, bo Punio wykazywał ogromną chęć brykania. Ruszyłyśmy stępem i ustawiłyśmy się jak należy.

Sooon


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Misiaczek dnia Nie 19:38, 07 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna -> Treningi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin