Roselle
Dołączył: 05 Cze 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:57, 06 Cze 2010 Temat postu: Ujeżdżenie L |
|
|
Dzisiaj kolejny czas na trening. Nie miałam zamiarumęczyć się zbadziewiami typu siodło itp. Fox bardzo się zdziwił kiedy zobaczył,żeprzyszłam do stajni z "gołymi rękami". Zwykle widzi ogłowie,"straszne"wędzidło itp. dzisiaj tylko szczotki.
Przywitałam się z nim "po naszemu", czyliniemoralnie dałam mu nadzień dobry cukierka malinowego. wiem, że lubi bananowe,no ale zapasmi się skończył, a czerwonym na szczęście nie pogardził.
weszłam do boksu. Ogier spojrzał na mnie pytająco, a ja zeszczotąw ręku zaczęłam się wygłupiać. No co, tylko on może mieć odpały wboksie?Skorzystałam ze zbyt bujnej wyobraźni i pobawiliśmy się trochęwe friendly.Najśmieszniej było jak zaczęłam jeździć szczotką u nasadyogona. fox wtedy lekkoprzytupywał tylnią nogą, jednak się nie burzył.Kiedy zjeżdżałam do pęcinśmiesznie prychał. No cóż, widać gołaskotało. potem zabrałam się już napoważanie (o ile w tym przypadkujest to możliwe) za czyszczenie. Dlaczego onjest siwy? dlaczego niemógłby być kary? Wtedy miałabym mniej roboty...Obłoconenogi...widaćbył rano na pastwisku. Eh...straaaaszzznnnnnneee! udało mi się po15minutach doprowadzić giczoły do koloru przypominającego biały.Wyczyściłamstarannie kopyta i wyczesałam grzywę z ogonem. spojrzałam zdumą na swoje"dzieło", zapięłam uwiąz do kantarka i wyprowadziłamBiałasa nakorytarz. nadal się rozglądał za "zgubionym" siodłem. Niejest głupi iwie, że jak idzie na zwykły spacer to nie wygłupiam się wjego czyszczenie.
wyszliśmy ze stajni i powędrowali na odkrytąujeżdżalnie(czy coś wtym stylu). Tam już czekały na nas zgubione rzeczy. Ogiernie wyglądałna zadowolonego kiedy wkładałam na jego grzbiet siodło i"brutalnie"zapinałam popręg. Cofnął się gwałtownie jakby chciałpowiedzieć " niechcę tego świństwa". Uspokoiłam go jednak i wzięłamdo ręki ogłowie.Tutaj spodziewałam się buntu codziennego. więc podeszłam doniego i niezaczynałam rach ciach jak to zwykle robię. Odprawiłam krótką mowę,foxpatrzył jakby rozumiał, schylił lekko głowę tak, że mogłam dosiegnąćjegouszu. Podrapałam go za nimi, a on potulnie opuścił łeb, lekkootworzył pysk idał sobie wsadzić wędzidło. było to dziwne ispodziewałam się nagłego wybuchupaniki. Jednak nic się nie stało Smilepoklepałam whita po szyi, wzięłam palcati jakoś udało mi się na niegowdrapać (no co, kości już mam stare xD ).
Usadowiłam się wygodnie (o ile tak to można nazwać) wsiodle. lekkałydka wystarczyła żeby ruszyć. wszystko szło gładko. najpierwkilkaokrążeń stępem. Tak dla rozruszania. następnie ćwiczymy zwroty.półwoltytrochę szły opornie, ale to może dlatego, że niedokładniewymierzyłam odległość.Potem wężyk. już lepiej. szybko reagował,chociaż trochę koślawo stawiał nogi.Wyszliśmy na prostą iprzyśpieszyłam do kłusa. ładnie zakłusował. Nieanglezowałam, to mojelenistwo. powtórzyliśmy jeszcze raz wężyk. Trochęwychodziliśmy zadem,ale popracujemy nad tym. potem przejścia kłus-stęp.Szybko,wolno...trochę się pogubił, ale to nic. Damy radę Smile
Występowałam go i podjechaliśmy na początek"czworoboku".zatrzymanie. znowu łydka i lekki kłus roboczy. na środkuznowuusiłowałam się zatrzymać. Jednak nie stanął od razu. No ale powiedzmy,żemiejsce zatrzymania było mniej wiecej tam gdzie miało być. Spuściłamtrochęwodze, cofnęłam łydkę i ukłoniłam się. nie wiem jak to zrobić,żeby ten osłowatykoń zakapował, że też ma się ukłonić, więc musiałamudawać, że spuścił tą głowę.znowu kłus. ładnie poszło, od razu ruszyłchodem jakim miał ruszyć ! Byłam podwrażeniem. trzymałam go prosto,żeby przypadkiem nie wpadło mu do głowychodzenie jak pijany. skręt,znienacka, nie spodziewał się widocznie bo naglepodniósł łeb, jednakskręcił w prawo. Wyprostowałam się jak struna, nie wiemdlaczego, aleprzy ćwiczebniaku opadają mi ramiona i zaczynam się lekkogarbić.Tabliczka "b", no to skręcamy Very Happy tym razem w lewo. foxniewydawał sprzeciwów, posłusznie skręcił bez marudzenia. przejechaliśmyprzezśrodek a tu znowu skręt. nawet sprężyście go wykonał. Jeszczekilka taktow iprzy punkcie początkowym przejście do stępa. Jeden taktprzejściowy, ale jak nanas to i tak dobrze. Pilnowałam tylko, żebystęp był żwawy, sprężysty, a końwydawał się gotowy do kolejnegozakłusowania. Zwolniłam troszkę, jednak całyczas pilnowałam żeby misię fox nie rozleniwił. dojechałam na środek i skręciłamw kierunkunarożnika "M". tam znowu przyśpieszyłam stęp i zebrałamkonia. Nietrwało to długo bo musiałam znowu przejść do kłusa. łoo...odrazuposłuchał! widać, się wczuł Smile Potem pół koła...wyszedł zad, wyszłojajo,ale co tamXD jedziemy, jedziemy, a tu niedobry jeździeć każegalopować. wyszło zprawej a nie z lewej, no ale trudno, zdaża sie, niejesteśmy przecież mistrzamiświata. Tym razem pełne koło zakreślone.ślad nawet przypominał figurę bezkątów, i nie był to owal XD Zwolniłamdo kłusa. potem przejechałam na skos dopunktu "E" (nie wiem czy tak tomiało być, w programie nie pisałodokładnie). Znowu skręt do "B" ipowrót przez "A" do"E". Ta znowu pół koła, galop tym razem wybity zdobrej(prawej) nogi.Znowu koło. Śliczne! Trzymaliśmy tyłek i ładnieszedł za resztą ciała Very HappyPrzejście do kłusa. Może trochę późne,ale zawsze lepsze to niż nic. z boku zjechaliśmyznowu na środek. Ładnezatrzymanie. Ukłon. Tym razem, kiedy spuściłam lekkowodze i dałam rękędo przodu, do gładko Biały spuścil głowę. wyjechaliśmy stępemnadługiej wodzy. Przy bramce poklepałam go po szyi.
W nagrodę za dobrą pracę poluzowałam popręg, puściłamluźno wodze,wyciągnęłam nogi ze strzemion i pozwoliłam mu przez 15 minutsięrozstępować. Potem go rozsiodłałam i zaprowadziłam do stajni. uważam,że niebędzie kompromitacji na najbliższych zawodach. Jak na nas tojesteśmyprzygotowani Smile
by Evov
Post został pochwalony 0 razy
|
|