Joanne
Właściciel Stajni
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:16, 10 Sie 2010 Temat postu: 10.08.10 r - Sprzątanie domu |
|
|
Głośno stąpając weszłam do pustego, dużego pomieszczenia. "Przydałoby się tu trochę sprzątnąć" pomyślałam widząc zawalone stoły i kanapy, zakurzone szafki i pajęczyny w kątach. "Jak ja mogłam odprowadzić własny dom do takiego stanu?!" Byłam na siebie zła. Leniwie poczłapałam po potrzebny sprzęt i powoli zabrałam się do pracy. Wpierw pozbierałam wszystkie śmieci i wyrzuciłam do kosza, kubki i talerze wywaliłam do zlewu, a resztę postarałam się ułożyć na miejscu. Trochę się nanosiłam w tę i z powrotem, jednak opłacało się. Salon był odgruzowany, więc miałam więcej miejsca i łatwiejszy dostęp do wszystkiego. Otworzyłam na oścież wszystkie okna, a po chwili odpoczynku wzięłam w dłoń szmatkę i starłam kurz z mebli, następnie odkurzyłam całe pomieszczenie od góry do dołu. Z dumą spojrzałam na efekt pracy, jednak trzeba było jeszcze umyć okna i podłogi. Oczywiście jako pierwsze poszły okna, które pucowałam dobrych parę godzin, ale czego się spodziewać po myciu dużych okien w sporej ilości przez zaspaną Joanne xP W końcu szybko potańczyłam z mopem po podłogach zarówno w salonie jak i w kuchni, następnie pozbierałam sprzęty i odłożyłam na miejsce. Usiadłam na chwilę w fotelu i włączyłam telewizor.
-...Nic ciekawego, nic ciekawego, nic ciekawego... - Ostatecznie wybrałam jakiś program z bajkami. Tak to same wiadomości i informacje. Albo programy kulinarne. Wstałam z fotela i poszłam do kuchni, by zmyć tą stertę naczyń. W sumie a już praktycznie nie miałam w czym jeść. Dobrą godzinę męczyłam się z resztkami jedzenia na miskach, talerzach i sztućcach, jednak wyszłam z tego pojedynku obronną ręką i pełna dumy pochowałam lśniące naczynia do szafek zostawiając sobie jeden kubek i talerzyk. Wzięłam deskę do krojenia i bułkę, którą przedzieliłam na pół, następnie posmarowałam masłem następnie przykryłam szynką i pomidorem. Drugą kanapkę tak zrobiłam sobie taką samą, obie posoliłam i posypałam ziółkami, a czajnik zaczął gwizdać, więc herbatka gotowa. Wrzuciłam torebkę liptona earl grey do kubka i zalałam gorącą wodą, by po chwili dolać tam zimnej. Stwierdziłam, że 2 kanapki mi nie wystarczą, więc usmażyłam sobie małą jajecznicę, którą również wwaliłam na talerz. W końcu mogłam iść do salonu i zjeść śniadanie przy Tomie i Jerrym. Tak też zrobiłam. Posiedziałam przez tym telewizorem trochę i zadzwonił telefon.
-Halo? - Odebrałam
-Dzień dobry, tu Edek, dostawca siana. Zaraz u pani będziemy z dostawą. - Powiedział znajomy, pełen radości głos.
-...aha. Dobrze, dziękuję. - Odparłam i się rozłączyłam. Chwilę potem leciałam do łazienki, z której po 5 minutach wyleciałam ubrana i w miarę ogarnięta. Odebrałam siano, pomogłam je wtargać na górę stajni i po zamknięciu bramy za panem Edkiem ruszyłam żwawo do domu, by posprzątać i resztę, czyli biuro, łazienkę i moją sypialnię. Najpierw ogarnęłam łazienkę. Najpierw powyrzucałam puste butelki po szamponach etc, zepsute kosmetyki, następnie dokładnie wyszorowałam detergentami kibel, umywalkę i wanno-prysznic. Gdy skończyłam, mopem przetarłam podłogę i ruszyłam do biura. Tam zapisałam dostawę siana, poukładałam papiery w szufladach, następnie odkurzyłam cały pokój, po czym umyłam okno, nieco już zabrudzone. Podlałam usychające już kwiatki, wypielęgnowałam i ruszyłam schodami w górę do sypialni. Po drodze odkurzałam i myłam podłogę w każdym możliwym miejscu, wytarłam lustro w przedpokoju, poukładałam buty i pozawieszałam kurtki na wieszakach, w końcu dotarłam do prywatnego pobojowiska. Na początek - zbieramy śmieci. Potem nie-śmieci, czyli ubrania, papierki, zeszyty, długopisy itd odkładamy na miejsce bądź oddajemy do prania. Ostatecznie wyszłam z koszem pełnym brudnych ubrań, który postawiłam na prace w łazience. Od razu włączyłam jedno pranie i wróciłam do pokoju. Starłam kurze, odkurzyłam podłogi i sufit, umyłam okna i podłogi. Zadowolona spojrzałam na efekt. Pokój był nie do poznania, jednak coś mi tu nie pasowało. Po chwili zrozumiałam co. Stare i nieco brudne zasłony do okien oraz pościel psuły ten uroczy widok. Od razu zdjęłam zasłony i zostawiłam gołe okna, a pościel zmieniłam i wyrzuciłam na balkonik, by się trochę odświeżyła xD W końcu odkurzyłam i umyłam podłogi z oknami w reszcie domu, by po odłożeniu wszystkiego na miejsce paść trupem na kanapie w salonie i oglądać tym razem Flinstonów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|